GP Australii okazało się trudną przeprawą dla Lewisa Hamiltona. Mercedes liczył, że po niezbyt udanych wyścigach w Bahrajnie i Arabii Saudyjskiej, na Albert Park osiągnie lepsze rezultaty. Tymczasem Brytyjczyk w kwalifikacjach został wyeliminowany już na etapie Q2. W niedzielnym wyścigu, po solidnym starcie, był zmuszony wycofać się z rywalizacji na piętnastym okrążeniu. Winna temu była awaria silnika.
Wcześniej Hamilton zajął siódme miejsce w Bahrajnie i dziewiąte w Arabii Saudyjskiej. - To najgorszy początek sezonu, jaki kiedykolwiek miałem w swojej karierze. Jest gorzej niż w latach 2022-2023 albo roku 2009 - powiedział siedmiokrotny mistrz świata, którego cytuje motorsport.com.
Frustracja 39-latka była tym większa, że po obiecującym rozpoczęciu GP Australii miał nadzieję na dobry wynik w Melbourne. - Wszystko było w porządku. Korzystałem z miękkiej mieszanki, bo skoro nie awansowałem do Q3, to postanowiliśmy podciąć innych kierowców w ten sposób. Tempo było niezłe. Doganiałem rywali z przodu, byłem szybszy od tych jadących z tyłu i nagle silnik przestał działać - opisał swoje wrażenia z GP Australii kierowca Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz obrady kapituły plebiscytu Herosi WP! Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
Dziewiąta pozycja w klasyfikacji kierowców F1 nie pozbawiła Hamiltona motywacji i determinacji. - Czuję się dobrze. Próbuję do tego podejść z właściwej strony. Mogło być znacznie gorzej. Cieszę się, że tu jestem i miło spędziłem czas w Australii. Praca z zespołem wciąż przynosi mi sporo frajdy. Chciałbym walczyć o zwycięstwa, dojeżdżać do mety. Oczywistym jest, że gdy nie docierasz nawet do połowy wyścigu, to nie masz satysfakcji - skomentował Brytyjczyk.
- Wiem, że w końcu odbijemy się od dna. Musimy po prostu dalej pracować. Łatwo jest się złapać danej chwili i myśleć tylko o jednej rzeczy. My musimy jednak patrzeć na szerszą perspektywę. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie możemy wszystkiego kontrolować. Frustrujemy się, bo nie wszystko jesteśmy w stanie zrobić. Nie jestem szczęśliwy w tej chwili, ale w poniedziałek czeka mnie wspaniały dzień - podsumował Hamilton.
Do mety GP Australii nie dojechał też George Russell, który rozbił bolid na ostatnim okrążeniu. Tym samym po raz pierwszy od GP Austrii w roku 2018 obaj kierowcy Mercedesa nie ukończyli rywalizacji. Zespół z Brackley zakończył też passę 62 kolejnych Grand Prix, w których zdobywał punkty. To trzecia najdłuższa seria w historii F1. Lepszym bilansem mogą pochwalić się tylko Ferrari (81 wyścigów z rzędu w latach 2010-2014) oraz McLaren (64 wyścigi w latach 2010-2013).
Czytaj także:
- Verstappen grzmi po skandalu w F1. "Rozbiłbym bolid i poleciał do domu"
- Duża inwestycja szejków. W Wielkiej Brytanii wrze