Lewis Hamilton wypadł fatalnie w kwalifikacjach do GP Australii. Siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 został wyeliminowany już na etapie Q2, co oznacza dla niego start z dopiero jedenastej pozycji do niedzielnego wyścigu. Tymczasem w przeszłości Brytyjczyk świetnie spisywał się na Albert Park w Melbourne. Na ulicznym torze ośmiokrotnie zdobywał pole position.
- Nie wiem, czy dobrze radzę sobie z tym bolidem. To znaczy, George robi to lepiej. Pokonał mnie w kwalifikacjach trzy razy z rzędu. Wygląda to tak, że znacznie lepiej spisuje się w tym samochodzie. Staram się jednak nie rozpaczać - powiedział Hamilton przed kamerami Sky Sports.
George Russell sobotnią "czasówkę" ukończył na siódmym miejscu. W Q2 obu kierowców Mercedesa dzieliło 0,059 s. Sytuacja przypomina tę z 2022 roku, kiedy to po rewolucji technicznej w F1 młodszy z Brytyjczyków również dyktował tempo wewnątrz stajni z Brackley. Wtedy okazało się, że sytuacja była spowodowana tym, że Lewis Hamilton eksperymentował z ustawieniami i często stawiał na ekstremalne parametry.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz obrady kapituły plebiscytu Herosi WP! Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
- George w 2022 roku robił jedną rzecz, podczas gdy ja wypróbowałem wszystkie dostępne ustawienia, aby pomóc zespołowi w znalezieniu najlepszych opcji i dowiedzieć się, jak możemy wybrnąć z sytuacji. Teraz jest prawie tak samo. Wypróbowałem wiele różnych rzeczy, ale myślę, że w ten weekend będziemy bliżej siebie - dodał lider Mercedesa.
Odpadnięcie w Q2 było jednak dla Hamiltona niemiłą niespodzianką, bo Brytyjczyk we wcześniejszym treningu pokazał się z dobrej strony i miał niewielką stratę do czołówki F1. - Z każdym wyjazdem na tor uczysz się czegoś nowego. Trzeci trening był naprawdę dobry i przed kwalifikacjami byłem optymistycznie nastawiony. Nie wiem, co się wydarzyło potem, czy to kwestia zmieniającego się wiatru, ale bolid nagle się zmienił - wyjaśnił Brytyjczyk.
- To już trzeci rok, gdy mam podobne odczucia. Pojawiają się momenty, gdy myślę sobie: "oh, to może być dobre". Tak było chociażby w sobotę rano. Potem to jednak znika. Jeśli uda nam się znaleźć coś, co będzie powodować, że częściej znajdziemy to "dobro", to będziemy bardziej konkurencyjni. Musimy wykonać jednak dużo pracy, bo wszyscy w F1 harują tak ciężko, jak tylko mogą - podsumował Hamilton.
Czytaj także:
- Stracona szansa Ferrari. Verstappen poza zasięgiem?
- Jest kara po kwalifikacjach. Sędziowie bezlitośni dla Pereza