Ferrari było najszybsze na zakończenie piątkowych treningów Formuły 1 w Melbourne, a następnie Charles Leclerc wykręcił najlepszy wynik również w sobotniej sesji. Dawało to włoskiej ekipie nadzieję na zdobycie pierwszego pole position w sezonie 2024 i przerwanie dominacji Red Bull Racing i Maxa Verstappena. "Czasówka" przed GP Australii nie potoczyła się jednak po myśli kierowcy z Monako.
Leclerc w Q1 uzyskał czwarty czas, w Q2 był drugi, a przed ostatnim przejazdem w Q3 postanowił zmienić przednie skrzydło w swoim SF-24. Wszystko po to, aby nieco poprawić osiągi bolidu. Działania 26-latka nie przyniosły większych rezultatów, bo zakończył kwalifikacje dopiero z piątym czasem.
- Szczerze mówiąc, miałem nadzieję na start ze znacznie wyższej pozycji. Już w trzecim treningu miałem wrażenie, że trochę tracę wyczucie bolidu. Byłem jednak pewien, że to odpowiednie uczucie wróci, jak zwykle, w kwalifikacjach. Za każdym razem, gdy w sobotnim treningu mamy dziwne odczucia, zakładamy nowe opony w kwalifikacjach i przy niskim poziomie paliwa wszystko w bolidzie ożywa - powiedział Leclerc, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz obrady kapituły plebiscytu Herosi WP! Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
- Tym razem tak nie było. Miałem sporo problemów z przednimi oponami, aż do ostatniego przejazdu w Q3, kiedy pojechałem z bardzo agresywnie ustawionym przednim skrzydłem. Chciałem czegoś spróbować i przesadziłem. Ogólnie nie był to bezproblemowy dzień. Wyścig jest jednak długi i postaram się wycisnąć z siebie maksimum - dodał lider Ferrari.
Monakijczyk "otworzył oczy", gdy zobaczył nagłą poprawę tempa Red Bull Racing. W sobotę Max Verstappen zaczął korzystać z agresywniejszych trybów silnika, co przełożyło się na dość łatwo wywalczone pole position. - Widziałem, że Red Bull włączył silnik w pełny tryb mocy. Od siódmego do dziewiątego zakrętu straciliśmy 0,3 s. To dużo. Od tego momentu wiedziałem, że zdobycie pole position będzie trudne - przyznał Leclerc.
- W Q1 byliśmy jednak mocni, więc pomyślałem, że może się uda. Tak się nie stało. Ciężko będzie celować w wygraną, bo Verstappen jest za mocny. Celem może być pokonanie Pereza. Red Bull wydaje się jednak mocny, ma większą przewagę niż sądziliśmy. Moim celem jest jednak wizyta na podium - podsumował kierowca z Monako.
Po kwalifikacjach Sergio Perez otrzymał karę i został cofnięty na starcie GP Australii o trzy pozycje. W efekcie Charles Leclerc w niedzielę ustawi się na czwartym polu. Meksykanin z Red Bulla może mieć jednak przewagę w zakresie tempa wyścigowego.
Czytaj także:
- Od tej strony nikt go nie znał. Kierowca F1 szokuje swoim wizerunkiem
- Lawina krytyki po skandalicznej decyzji w F1. "Boli mnie ten widok"