"Jest architektem sukcesu". Red Bull może wygrywać bez Verstappena i Neweya?

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner (z prawej) i Adrian Newey (tyłem)
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner (z prawej) i Adrian Newey (tyłem)

Zgrzyty w Red Bullu mogą doprowadzić do odejścia z zespołu Maxa Verstappena, Adriana Neweya i Helmuta Marko. Christian Horner jest jednak przekonany, że ekipa nawet bez kluczowych osób może osiągać świetne wyniki w F1.

"Poważnie wierzy, że może wygrywać bez Verstappena, Neweya i Forda, bo sądzi, że sam jest architektem sukcesu" - tak "Auto Motor und Sport" opisał sytuację Christiana Hornera. Wszystko wskazuje na to, że Brytyjczyk wygra walkę o władzę w Red Bull Racing. Może się to jednak zakończyć rozłamem w szeregach "czerwonych byków".

Helmut Marko, który jako doradca Red Bulla ds. motorsportu ma sporo do powiedzenia w zespole Formuły 1, może wkrótce pożegnać się z Milton Keynes. Austriak od pewnego czasu ma być skonfliktowany z Hornerem i to on ma odpowiadać za wycieki do mediów informacji ze śledztwa ws. szefa ekipy.

- Pierwszy raz o tym słyszę. Nie wiem, skąd się wzięły plotki o odejściu Helmuta - w ten sposób Horner skomentował pogłoski o możliwym rozstaniu Marko z Red Bullem. Sam 80-latek stwierdził w telewizji ORF, że decyzja należy do niego.

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

Ryzyko rozłamu w Red Bull Racing jest jednak bardzo duże. Włoskie media poinformowały w sobotę, że na rozwój sytuacji w Milton Keynes czeka Ferrari. Włosi chcą pozyskać Adriana Neweya i Pierre'a Wache, czyli dwie kluczowe osoby z departamentu technicznego. Christian Horner ma jednak sądzić, że nie wpłynie to negatywnie na wyniki.

Brytyjczyk, który zarządza Red Bullem od 2005 roku, ma wychodzić z założenia, że kluczem "czerwonych byków" jest zwycięska struktura, jaką wprowadził w Milton Keynes i zastąpienie nawet tak ważnych elementów jak Newey i Wache nie będzie problemem.

Zdaniem "AMuS", Horner nie widzi też problemu w odejściu Verstappena. Brytyjczyk stoi na stanowisku, że w F1 najważniejszy jest bolid, więc mając konkurencyjną maszynę, jego zespół zawsze będzie atrakcyjny dla czołowych kierowców. Holender, ryzykując chociażby transfer do Mercedesa, musiałby na ten moment zapomnieć o zwycięstwach w F1.

Z ostatnich wydarzeń w Red Bullu niezadowolony jest też Ford, który od 2026 roku ma wspólnie z "czerwonymi bykami" produkować silniki F1. Amerykański gigant może wycofać się z tego sojuszu, ale w Milton Keynes działa też spółka-córka Red Bull Powertrains. Została ona stworzona właśnie z myślą o jednostkach napędowych i Horner wierzy, że w razie potrzeby będzie ona w stanie samodzielnie wytwarzać maszyny.

Czytaj także:
- "Nieścisłości w zeznaniach". Tak Red Bull potraktował pracownicę
- Ciąg dalszy walki o władzę w Red Bullu. Jest kolejne śledztwo!

Komentarze (0)