Ciąg dalszy walki o władzę w Red Bullu. Jest kolejne śledztwo!

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Helmut Marko (z lewej) i Christian Horner
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Helmut Marko (z lewej) i Christian Horner

Red Bull dopiero co wyjaśnił sprawę Christiana Hornera, a wewnątrz firmy ruszyło kolejne śledztwo. Tym razem przeciwko Helmutowi Marko, który podejrzany jest o wypuszczenie do mediów dokumentów i informacji z dochodzenia ws. Hornera.

Z najnowszych ustaleń "Autosportu" wynika, że Red Bull wszczął śledztwo przeciwko Helmutowi Marko. Austriak podejrzany jest o wypuszczanie do mediów kolejnych informacji z dochodzenia prowadzonego niedawno ws. zachowania Christiana Hornera. Ostatecznie Brytyjczyk, który został oskarżony przez pracownicę o "niewłaściwe zachowanie", zachował posadę.

Z pracą w Red Bullu może się natomiast pożegnać Marko, który formalnie jest doradcą austriackiej firmy ds. motorsportu i nie jest bezpośrednio zatrudniony przez ekipę Formuły 1. Dochodzenie ws. 80-latka jest w toku i na razie nie jest jasne, czy złamał on jakiekolwiek protokoły dotyczące tajności dokumentów.

Marko odniósł się do najnowszych rewelacji w telewizji ORF. - Ujmę to tak, trudno ocenić, czy od poniedziałku będę zawieszony. Powiem tak, sam zadecyduję, co zrobię. Teoretycznie istnieje taka możliwość. To bardzo złożona kwestia. Chcemy spokoju w zespole. Rywalizacja o mistrzostwo świata jest wystarczająco trudna, biorąc pod uwagę, że sezon ma 24 wyścigi. Na tym się skoncentrujmy - powiedział Austriak.

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

Później doradca Red Bulla ds. motorsportu był też gościem niemieckiego Sky. Tam zdradził, że w sobotę ma porozmawiać z Oliverem Mintzlaffem. - To mój bezpośredni przełożony - powiedział o dyrektorze generalnym austriackiego producenta napojów energetycznych.

Gdy pojawiały się pierwsze informacje o śledztwie Red Bulla ws. Hornera, niektórzy twierdzili, że to element walki o władzę w zespole. Szef "czerwonych byków" od pewnego czasu ma pozostawać w konflikcie z Austriakiem, który ma sporo do powiedzenia w ekipie, choć formalnie nawet nie jest jej pracownikiem.

Ewentualne zwolnienie Austriaka może mieć też wpływ na przyszłość Maxa Verstappena. Holender został ściągnięty do Red Bull Racing właśnie przez Helmuta Marko. Jego kontrakt z ekipą pozwala mu na wcześniejsze zerwanie umowy w razie zwolnienia 80-latka.

Czytaj także:
- Verstappen nie będzie szantażował Red Bulla. Inwestorzy z Tajlandii pewni swego
- Ktoś chce zniszczyć rodzinę szefa Red Bulla. "Dość tego!"

Komentarze (3)
avatar
gardener
9.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie jestem pewien dlaczego wpisy znikają na tym dziwnym portalu to napiszę jeszcze raz żeby fanatycy się później nie załamali. Tajscy właściciele którzy mają większość akcji Red Bull są już zmę Czytaj całość
avatar
Mackenzie Smith-Russell
9.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Max powiedzial wprost, ze nie po to podpisywal dlugoletni kontrakt z Red Bull, aby nie dotrzymac warunkow umowy. Powiedzial tez, ze dobrze czuje sie w zespole, ma zaufanie do mechanikow, ma sw Czytaj całość