"Nieścisłości w zeznaniach". Tak Red Bull potraktował pracownicę

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner

Red Bull zawiesił pracownicę, która oskarżyła Christiana Hornera o "niewłaściwe zachowanie". Firma wytknęła kobiecie "nieuczciwość", a także "nieścisłości w zeznaniach". Czy to kończy aferę wokół najlepszej ekipy w F1?

Czy afera wokół Red Bull Racing zmierza ku końcowi? To pytanie zadają sobie fani Formuły 1, którzy są już nieco zmęczeni tematem ciągnącym się od ponad miesiąca. Po tym, jak pracownica zarzuciła Christianowi Hornerowi "niewłaściwe zachowanie", późniejsze śledztwo nie potwierdziło tych oskarżeń. 50-latek został oczyszczony z zarzutów, a skargę oddalono.

Ze względu na charakter wykonywanej pracy, pracownica zachowała stanowisko i kontynuowała pracę dla "czerwonych byków" - przyczyniła się do ostatniej wygranej Maxa Verstappena w GP Bahrajnu. W ostatnich dniach ekipa z Milton Keynes zawiesiła jednak kobietę i na ten moment nie musi ona świadczyć pracy.

Jak ustalił racingnews365.com, Red Bull wytknął kobiecie "nieuczciwość" i "nieścisłości w zeznaniach". Pracownica przez wiele godzin składała zeznania przed prawnikiem, który został wynajęty do wyjaśnienia sprawy. To on orzekł, że Horner nie popełnił zarzucanych mu czynów.

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

Dokumenty z wewnętrznego śledztwa Red Bulla wyciekły do mediów kilkanaście godzin po uniewinnieniu Hornera, ale ich autentyczności nigdy nie potwierdzono. Ponad 100 osób, głównie dziennikarzy i oficjeli z FIA oraz F1, otrzymało link do dysku Google Drive z wiadomościami i zdjęciami mającymi rzekomo pochodzić z dochodzenia austriackiej firmy.

Zawieszona pracownica Red Bulla może odwołać się od wyników wewnętrznego śledztwa. Brytyjskie media informowały, że miała na to czas do środy. Do nieco innych ustaleń dotarł portal racingnews365.com, zdaniem którego kobieta ma tydzień na złożenie apelacji, ale od momentu otrzymania decyzji o uniewinnieniu Hornera na piśmie. Takie pismo miało trafić do niej na początku tego tygodnia.

Najpóźniej po GP Arabii Saudyjskiej powinniśmy się dowiedzieć, czy kobieta skorzystała z prawa do apelacji. Jeśli nie, aferę wewnątrz Red Bulla być może trzeba będzie uznać za zamkniętą. Sam Horner w czwartek apelował, by media i eksperci skupili się na wydarzeniach na torze.

- Jeśli o mnie chodzi, jeśli chodzi o Red Bulla, to idziemy dalej. Patrzymy w przyszłość. Moja żona mocno mnie wspierała w tym wszystkim, podobnie jak moja rodzina. Wchodzicie jednak niczym intruzi w życie moich bliskich. Wystarczy, dość tego! - powiedział Horner.

Czytaj także:
- Verstappen nie będzie szantażował Red Bulla. Inwestorzy z Tajlandii pewni swego
- Ktoś chce zniszczyć rodzinę szefa Red Bulla. "Dość tego!"

Komentarze (2)
avatar
Doktorek46
8.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Red Bull powinien wrzucić na zbity aferzystkę. Myślę że Jos Verstapen maczał w tym palce.