Wszystko jasne ws. szefa Mercedesa. Rywale z F1 powinni się bać?

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff

Mercedes w dwóch ostatnich sezonach F1 poniósł sromotną klęskę. Przez to pojawiały się głosy, że Toto Wolff może poszukać szczęścia poza padokiem. Wiemy już, że tak się nie stanie. Austriak podjął decyzję i wysłał jasny sygnał rywalom.

W tym artykule dowiesz się o:

Toto Wolff udzielił wywiadu "The Daily Telegraph", w którym ujawnił, że ustalił warunki nowego kontraktu z Mercedesem. Na jego mocy pozostanie szefem niemieckiego zespołu co najmniej do końca 2026 roku. Austriak, do którego należy 33 proc. akcji stajni z Brackley, ma pełne wsparcie pozostałych akcjonariuszy - miliardera Jima Ratcliffe'a i szefów marki Mercedes.

- Najważniejsze jest to, że każdy z trzech akcjonariuszy ufa sobie nawzajem. Jako współwłaściciel chcę uzyskać najlepszy zwrot z inwestycji, a tym zwrotem jest zwycięstwo. Nie mam zamiaru trzymać się stanowisko, jeśli zobaczę, że ktoś mógłby sobie poradzić na nim lepiej niż ja - powiedział Wolff.

- Dbam o to, aby wokół mnie byli ludzie, którzy mogą mi powiedzieć coś innego. W ostateczności to cała nasza trójka decyduje i postanowiliśmy, by wejść w ten biznes jeszcze raz - dodał Austriak, mając na myśli przedłużenie swojej umowy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazała zdjęcia z plaży. Piękna tenisistka zachwyciła

Wolff objął rządy w Mercedesie przed sezonem 2014 i właśnie wtedy zaczęła się mistrzowska seria stajni z Brackley. Niemcy wygrali osiem tytułów mistrzowskich z rzędu w klasyfikacji konstruktorów (2014-2021), a także siedem w rywalizacji kierowców (2014-2020). Zwycięską passę zespołu pod rządami Austriaka przerwał dopiero Red Bull Racing.

W ubiegłym roku Mercedes nie wygrał ani jednego wyścigu Formuły 1, co rozpoczęło debatę na temat jego przyszłości w padoku. - Nigdy nie miałem klauzuli wydajności w kontrakcie. Albo ufamy sobie nawzajem, albo nie. Jako akcjonariusze jesteśmy zjednoczeni - odpowiedział 52-latek, nawiązując do plotek o możliwym odejściu z firmy.

Zdaniem Wolffa, największym ryzykiem dla niego jest brak motywacji. Ostatnie porażki Mercedesa sprawiły jednak, że Austriak ponownie znalazł w sobie głód zwycięstw. - Jestem częścią Mercedesa pełniąc różne funkcje. Jestem współudziałowcem, jestem w zarządzie firmy. Ryzyko mojej pracy wiąże się bardziej z nudą niż wypaleniem. Dlatego podejmuję wyzwania, przed którymi stoimy, nawet jeśli wydają się trudne do pokonania - podsumował.

Austriak za cel numer jeden obrał sobie zrzucenie z tronu Maxa Verstappena i "czerwonych byków". Nadzieją dla niego może być właśnie rok 2026, kiedy to dojdzie do rewolucji technicznej w przepisach F1 i nowego rozdania kart.

Czytaj także:
- Zapłacił wysoką cenę za popularność? Kulisy głośnego zwolnienia w F1
- O krok od tragedii na Dakarze. Cudem uniknął śmierci w płomieniach

Komentarze (0)