Kubica stanął obok Schumachera. "Jeden z najpiękniejszych momentów"

Getty Images / Vladimir Rys / Na zdjęciu: Michael Schumacher i Robert Kubica
Getty Images / Vladimir Rys / Na zdjęciu: Michael Schumacher i Robert Kubica

Robert Kubica stanął na podium F1 w ledwie trzecim wyścigu w karierze. Na Monzie znalazł się u boku Michaela Schumachera. Polak po latach uznaje to za "jeden z najpiękniejszych momentów" w życiu.

Robert Kubica bardzo szybko udowodnił, że tkwi w nim spory potencjał. Krakowianin stanął na podium Formuły 1 w ledwie trzecim wyścigu. Było ono szczególne, bo Włochy stały się dla Polaka drugą ojczyzną. Ówczesny kierowca BMW Sauber na "pudle" był wyraźnie speszony. Zwłaszcza że przyszedł mu pogratulować sam Michael Schumacher, zwycięzca GP Włoch z sezonu 2006.

- To jeden z najpiękniejszych i najbardziej magicznych momentów. Być może nawet najpiękniejszy, ponieważ był całkowicie nieoczekiwany - powiedział Kubica w bardzo długiej rozmowie z włoskim "Motorsportem", w której przeanalizował całą swoją karierę.

Ogromny sukces Kubicy, jakim było pierwsze podium Polaka w F1, został przyćmiony przez Schumachera. Kilka chwil później na konferencji prasowej Niemiec ogłosił zakończenie kariery po sezonie 2006. O swojej decyzji mówił ze łzami w oczach. Po czasie wyszło na jaw, że "Schumi" był nieco przymuszany do tej decyzji przez szefów Ferrari.

ZOBACZ WIDEO: Stanowcza reakcja miliardera. Falubaz będzie pozywał dziennikarzy?

W przypadku Roberta Kubicy w sezonie 2006 wszystko potoczyło się bardzo szybko. Krakowianin zaczynał rok jako rezerwowy BMW Sauber, ale miał możliwość brania udziału w treningach. W nich regularnie osiągał lepsze czasy niż Jacques Villeneuve - były mistrz świata F1 i największa gwiazda zespołu z Hinwil. Kanadyjczyk rozczarowywał i po kilku miesiącach szefowie koncernu BMW postanowili dokonać zamiany kierowcy. Tym bardziej że pensja Villeneuve'a była na tamte czasy astronomiczna. Wynosiła 19 mln dolarów za sezon. Kubica był wielokrotnie tańszy.

- Coś wisiało w powietrzu. Miałem świadomość, że ludzie z BMW chcą mnie umieścić w bolidzie. To był jednak bardzo delikatny temat, bo miałem zastąpić mistrza świata. Później przez długie lata nie należałem do ulubieńców Jacquesa, ale takie jest życie - przyznał Kubica.

Szefowie BMW mieli kilka pomysłów na rozwiązanie sytuacji. Jeden z nich polegał na zorganizowaniu "pojedynku" między Kanadyjczykiem a Polakiem. Ten kierowca, który osiągnąłby lepsze czasy, miał otrzymać możliwość jazdy bolidem. Inna z propozycji zakładała danie odpoczynku Villeneuve'owi, bo ten ciągle narzekał na ból kręgosłupa po jednym z wypadków i twierdził, że to właśnie blokuje go przed osiąganiem lepszych rezultatów.

Villeneuve nie chciał słyszeć o choćby chwilowym zwolnieniu fotela w BMW Sauber, bo przeczuwał, że już do niego nie wróci. Dlatego Niemcy zdecydowali się na rozwiązanie siłowe - zerwanie umowy.

Komentarze (0)