W sezonie 2026 w Formule 1 zobaczymy zupełnie nowe bolidy. Zmiany obejmą też opony, które będą węższe o 25 mm z przodu i 30 mm z tyłu. Będą miały też nieco mniejszą średnicę, choć sam rozmiar felg pozostanie bez zmian. W tej sytuacji Pirelli musi jednak przeprowadzić szereg testów, aby przygotować sprawdzoną konstrukcję ogumienia na kolejny rok.
Włosi szybko wzięli się do roboty. W zeszłym tygodniu McLaren testował nowe opony na mokrą i suchą nawierzchnię na torze Paul Ricard we Francji. Następnie producent opon przeniósł się do Barcelony, gdzie testowe ogumienie do swojej dyspozycji dodatkowo dostali kierowcy Ferrari - Lewis Hamilton i Charles Leclerc.
W przypadku stajni z Maranello obaj kierowcy dzielili się bolidem, zaś w McLarenie opony testował tylko Lando Norris. Do testów wykorzystano bolidy z 2024 roku, choć nieco zmodyfikowane technicznie, aby były bliższe wymaganiom regulaminowym na sezon 2026.
ZOBACZ WIDEO: Stanowcza reakcja miliardera. Falubaz będzie pozywał dziennikarzy?
"Tym razem program koncentrował się na rozwoju opon na suchą nawierzchnię. Testowane były różne kombinacje konstrukcji i mieszanki, z tej najtwardszej części zakresu, od C1 do C3, ponieważ są one dobrze dostosowane do hiszpańskiego toru, który jest szczególnie wymagający dla opon" - przekazało Pirelli w komunikacie prasowym.
Trzej kierowcy ukończyli łącznie 332 okrążenia, co dało 1546 kilometrów. Norris pokonał dystans 159 "kółek", Hamilton - 87, Leclerc - 86.
Był to pierwszy raz, kiedy Hamilton zasiadł w bolidzie Ferrari z sezonu 2024, a mimo to Brytyjczyk był w stanie uzyskać najlepszy czas spośród kierowców włoskiej ekipy. Jego wynik wyniósł 1:15.930, a Leclerca - 1:16.060. Najszybszy z tej trójki był Norris z rezultatem 1:15.215.
W środę Lewis Hamilton i Charles Leclerc znów dzielą się bolidem Ferrari, podczas gdy w McLarenie cały dzień testowy w bolidzie spędza Oscar Piastri.