Lance Stroll jest kierowcą Formuły 1 od roku 2017, a jego karierę nieustannie finansuje ojciec Lawrence Stroll. Kanadyjski miliarder wspierał Williamsa, a później nabył upadające Force India, które z czasem przekształcił w Aston Martina. 64-latek inwestuje kolejne miliony dolarów w stajnię z Silverstone, aby jego syn któregoś dnia został mistrzem F1.
Na razie nie zanosi się, aby młody Kanadyjczyk podbił świat F1. W ostatnich dniach padok zdominowały plotki o tym, że 24-latek jest znudzony wyścigami i mógłby przerzucić się na grę w tenisa. Co na to sam zainteresowany?
- Jeśli mam zacząć startować w tourze, to muszę popracować nad bekhendem, bo na razie nie jest na odpowiednim poziomie. To znaczy lubię myśleć, że jestem dość dobry w tenisa, ale nie wiem, czy jestem gotowy na walkę z Djokoviciem czy Alcarazem - powiedział Stroll, pytany o plotki przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rajskie wakacje Radwańskiej. Kibice mogą jej pozazdrościć
Zdaniem Strolla, cała historia została wymyślona przez Davida Crofta ze Sky Sports. - "Crofty" czy ktoś inny to zmyślił. Może wypili kilka piw na kanapie w sierpniowy wieczór, myśląc o grze w tenisa i tak to powstało. Nie wiem. Muszę go o to zapytać, bo było to dziwne. Nie wiem, skąd przyszło mu to do głowy - dodał kierowca Aston Martina.
Z kolei "Autosport" zapytał Strolla, czy wyobraża sobie, że pewnego dnia obudzi się i uzna, że stracił zapał do ścigania. Kanadyjczyk zasugerował, że każdego kierowcę spotka to pewnego dnia. - Pewnego dnia każdy z nas się obudzi i podejmie taką decyzję. Jednak na razie myślę o ściganiu. Na pewno chcę dalej to robić. To jest to, co kocham - stwierdził.
Plotki na temat przyszłości kanadyjskiego kierowcy biorą się z tego, że przegrywa on z kretesem wewnętrzną walkę w Aston Martinie. Syn miliardera zdobył dotąd 47 punktów i jest dziewiąty w mistrzostwach, podczas gdy Fernando Alonso ma 168 "oczek". Daje mu to trzecią lokatę w "generalce" F1.
Czytaj także:
- Poważna kontuzja w F1. Jest decyzja ws. zastępstwa
- Schumacher pozbawiony rekordu w F1. Wszystko przez Alonso