Firma milionera z USA wsparła Rosję? Jednoznaczna reakcja na aferę z sankcjami w tle

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gene Haas (po lewej) i Gunther Steiner
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gene Haas (po lewej) i Gunther Steiner

Gene Haas znalazł się w tarapatach, po tym jak ujawniono, że jego firma wysłała do Rosji obrabiarki CNC, pomimo obowiązujących sankcji. Przedsiębiorstwo, do którego należy m.in. zespół F1, szybko odpowiedziało na zarzuty.

W środę ujawniono wstydliwe fakty dla Genego Haasa. Z informacji uzyskanych przez dziennikarza Simona Ostrovsky'ego z pbs.org wynikało, że Haas dostarczał swoje obrabiarki automatyczne do Rosji już po wszczęciu wojny w Ukrainie. Amerykański dokumentalista swoje twierdzenia oparł m.in. na dokumentach celnych.

Gdyby doniesienia Ostrovsky'ego potwierdziły się, mielibyśmy do czynienia z ogromnym skandalem, bo firma należąca do milionera z USA naruszyłaby w ten sposób zachodnie sankcje nałożone na Rosję wskutek wojny w Ukrainie. Przedsiębiorstwo naraziłoby się na gigantyczną karę, która mogłaby wpłynąć na losy zespołu Formuły 1.

Haas zaprzecza doniesieniom o wspieraniu Rosji

Haas w czwartkowy poranek zareagował na informacje udostępnione przez dziennikarza. Amerykanie potwierdzili, że faktycznie wysłali do Rosji 18 maszyn, ale doszło do tego jeszcze przed wejściem sankcji w życie. Firma wyjaśniła też, że zakończyła współpracę ze swoim rosyjskim dystrybutorem, choć formalnie wcale nie była do tego zobowiązana.

ZOBACZ WIDEO: Polak dokonał niemożliwego. Wylądował samolotem na szczycie drapacza chmur

"3 marca 2022 roku, wkrótce po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, firma Haas Automation całkowicie zakończyła współpracę ze swoim jedynym dystrybutorem sprzętu na teren Rosji i Białorusi, firmą Abamet Management" - napisano w oświadczeniu.

"Od tego momentu firma Haas nie sprzedała żadnych maszyn, części ani oprogramowania Abamet Management ani nikomu innemu w Rosji. Ten kluczowy fakt został wyjaśniony reporterowi PBS przed wyemitowaniem reportażu. Dodatkowo, w momencie zakończenia współpracy z Abamet w marcu, Haas dobrowolnie anulował 50 istniejących zamówień, mimo że takie zamówienia mogły być dozwolone w ramach obowiązujących wówczas przepisów eksportowych i sankcyjnych w USA" - dodano.

W reportażu Ostrovsky'ego podano, iż Haas dostarczał swoje obrabiarki do Rosji od marca do października 2022 roku. Amerykańska firma takie twierdzenia określiła mianem "fałszywych".

Maszyny Haasa mogły trafić do Rosji bez wiedzy firmy

Bulwersujące jest też to, że obrabiarki amerykańskiego producenta mogły trafić do firm z sektora zbrojeniowego, wspierając w ten sposób reżim Władimira Putina w prowadzeniu wojny. Haas w czwartkowym oświadczeniu odniósł się do tego zarzutu. Firma przyznała, że jej sprzęt mógł zmienić właściciela w Rosji, ale w tym przypadku wymagana byłaby jej zgoda.

"Chociaż firma Haas nie sprawowała fizycznej kontroli nad swoimi produktami, to zgodnie z umową z Abamet, nie można ich eksportować z naruszeniem obowiązujących przepisów Stanów Zjednoczonych w zakresie eksportu i sankcji" - oświadczono w komunikacie.

"Jeśli jakiekolwiek wysyłki maszyn lub komponentów wyprodukowanych przez firmę Haas miały miejsce po 3 marca 2022 roku, to odbyły się one bez wiedzy Haasa za sprawą firmy Abamet albo jednego z wielu klientów firmy Haas na całym świecie" - podsumowano.

Haas zaprzeczył, jakoby obchodził zachodnie sankcje i wspierał Rosję
Haas zaprzeczył, jakoby obchodził zachodnie sankcje i wspierał Rosję

Haas przypomniał też, że wkrótce po wybuchu wojny w Ukrainie zerwał wszelkie relacje z rosyjskim kapitałem. Odczuł to m.in. zespół F1, którego sponsorem tytularnym do momentu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji była firma Uralkali. Amerykanie stracili w ten sposób miliony dolarów, bo nie chcieli być kojarzeni z oligarchą Dmitrijem Mazepinem. Miejsca w zespole pozbawiony został wówczas jego syn Nikita Mazepin.

"To gorzka ironia, że reportaż PBS przedstawia Haasa jako podmiot wspierający rosyjskie wojsko, co jest dalekie od prawdy. W czasie, gdy Amerykanie walczą o wypracowanie jak najskuteczniejszego sposobu postępowania w celu wsparcia Ukrainy, prezentowanie tak kiepsko udokumentowanej historii jest nieodpowiedzialnym zachowaniem ze strony PBS. Reportaż ten ignoruje podstawowe fakty i potwierdza te, które są nieprawdziwe" - napisano w komunikacie Haasa.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
- Bez paniki w Ferrari? Szef zespołu szuka "kreta"
- Amerykański milioner obchodził sankcje? Mógł wesprzeć machinę wojenną Putina