We wtorek Mattia Binotto złożył rezygnację ze stanowiska szefa Ferrari, ale równocześnie ekipa z Maranello nie podała nazwiska jego następcy. Jak ustalił racingnews365.com, wynika to z faktu, że Włosi mają spory problem ze znalezieniem nowego głównodowodzącego. Wprawdzie Ferrari najbliżej jest do zakontraktowania Frederica Vasseura z Alfy Romeo, ale to wcale nie oznacza, że Francuz był i jest numerem jeden na liście.
Włoskie media już wcześniej informowały, że propozycję pracy w Ferrari odrzucili Andreas Seidl (szef McLarena), Franz Tost (szef Alpha Tauri) oraz Gerhard Berger (szef DTM i były kierowca Ferrari). Powód za każdym razem był ten sam - zbyt duża presja panująca w Maranello, naciski zarządu na działalność zespołu F1 i brak swobody działania.
Sensacyjnie brzmią z kolei doniesienia racingnews365.com o ofercie Ferrari dla Christiana Hornera. Szef Red Bull Racing miał otrzymać propozycję przejścia do teamu z Maranello na długo przed ogłoszeniem dymisji Binotto. Horner niemal z miejsca podziękował jednak za ofertę, wybierając dalsze liderowanie "czerwonym bykom", które mogą naznaczyć erę w F1 wraz z Maxem Verstappenem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek już znudziło się odpoczywanie
Z ustaleń dziennikarzy racingnews365.com wynika, że Ferrari obecnie nie jest najlepszym miejscem dla pracy w F1 i może się prędzej przyczynić do zakończenia kariery na stanowisku menedżerskim niż odniesienia sukcesów. Świadczyć mogą o tym losy Binotto, który rozwijał się jako inżynier i dyrektor techniczny, po czym na stanowisku szefa zespołu wytrzymał ledwie cztery sezony.
Na tę chwilę Ferrari to najmniej stabilny zespół z czołówki F1. Toto Wolff zarządza Mercedesem od roku 2014, a Christian Horner objął władzę w Red Bullu w sezonie 2005. Natomiast we włoskiej ekipie dochodzi do ciągłej rotacji na kluczowym stanowisku. Mattia Binotto był szefem Ferrari w latach 2019-2022, wcześniej Maurizio Arrivabene rządził zespołem w latach 2014-2018.
Jeśli nie wydarzy się nic zaskakującego, to w styczniu na karuzelę w Ferrari powinien wskoczyć Vasseur. Dla Francuza, który dotąd nie pracował w czołowym zespole F1, będzie to nowe doświadczenie. 54-latek będzie musiał zmierzyć się z presją, naciskami politycznymi z góry, a także aspiracjami mistrzowskimi wśród swoich kierowców.
Czytaj także:
Piękne słowa na pożegnanie. Leclerc zareagował na zmianę szefa Ferrari
Wyjątkowy hołd dla Nikiego Laudy. Tuż obok fabryki Mercedesa