Rok 2022 rozpoczął się udanie dla Ferrari, bo po tym jak Charles Leclerc wygrał dwa z trzech wyścigów Formuły 1, mogło się wydawać, że tytuł mistrzowski po wielu latach powróci do Maranello. Jednak kolejne miesiące stały pod znakiem dominacji Red Bull Racing i Maxa Verstappena. Obecnie Włosi muszą się nawet martwić o miano siły numer dwa w F1, bo swój bolid poprawił Mercedes.
To wszystko sprawia, że Mattia Binotto może stracić stanowisko szefa zespołu. Włoch rządzi Ferrari w F1 od roku 2019 i nie ma łatwego zadania. Krótko po tym jak objął władzę w ekipie z Maranello, na jaw wyszedł fakt, że zespół wykorzystywał szarą strefę w przepisach silnikowych i de facto łamał regulamin. To wymusiło zmiany w jednostce napędowej Ferrari, co z kolei odbiło się na potencjale bolidu.
Konieczność zmodyfikowania silnika sprawiła, że Ferrari w latach 2020-2021 nie było w stanie włączyć się do walki o zwycięstwa w F1. W tym sezonie zespół zrobił krok naprzód, ale to wciąż było za mało, by pokonać Verstappena i Red Bulla.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!
Ceniony dziennikarz Leo Turrini uważa, że kandydatem na nowego szefa Ferrari jest Frederic Vasseur, który obecnie zarządza Alfą Romeo, gdzie rezerwowym jest Robert Kubica. Za kandydaturą Francuza przemawiać mają dobre relacje z Charlesem Leclercem. Vasseur współpracował z Monakijczykiem, gdy ten ścigał się w barwach Alfy Romeo w sezonie 2018.
Kolejna opcja dla Ferrari pochodzi z wewnątrz firmy - to Antonio Coletta. Włoch obecnie odpowiedzialny jest za program wyścigów GT, a od sezonu 2023 ma zarządzać również występami legendarnej marki w wyścigach długodystansowych WEC. Z tego też powodu Turrini uważa, że Coletta może odrzucić możliwość objęcia stanowiska szefa ekipy F1, bo wiąże się ono z większą presją i ryzykiem.
Plotki o zwolnieniu Mattii Binotto pojawiają się w padoku F1 od kilku miesięcy. Jednak do tej pory Włoch mógł liczyć na wsparcie szefów Ferrari, zdaniem których stabilność na tak ważnym stanowisku jest kluczowa. Jako przykład podają oni lata 90., kiedy to Jean Todt również potrzebował kilku sezonów, by stworzyć zwycięski zespół z Michaelem Schumacherem.
Czytaj także:
Robert Kubica mówi o przyszłości. Musi podjąć trudną decyzję
Miliardy dolarów wyparowały. Mercedes w szoku po bankructwie FTX