Duński zawodnik wypadł ze światowego topu. Występy w Grand Prix czy na ekstraligowych torach to dla niego historia. Obecnie jest zawodnikiem pierwszoligowego Aforti Startu Gniezno i tak naprawdę wiele osób nie jest przekonanych, czy będzie liderem z prawdziwego zdarzenia.
W zeszłym sezonie Michael Jepsen Jensen zajął 10. miejsce w klasyfikacji zawodników startujących w eWinner 1. Lidze. Wykręcił średnią na poziomie 2,094. To całkiem niezły wynik, choć tego żużlowca z pewnością stać na jeszcze więcej. Nie ustrzegał się wpadek, a w trakcie okresu transferowego kluby podobno się o niego nie zabijały.
Jepsen Jensen to ciekawy zawodnik. W pewnym momencie swojej kariery trochę się jednak zagubił. Nie jest jasne, co było przyczyną tego, że obniżył loty. O konkretną diagnozę pokusić się nie umiał Marian Maślanka, żużlowy ekspert i były prezes Włókniarza Częstochowa.
ZOBACZ WIDEO Spisani na spadek, czy zdolni do niespodzianek? Gajewski o atucie beniaminka
- Może to sfera mentalna, a może inne priorytety w życiu odegrały bardziej znaczącą rolę, że nie przystąpił z zacięciem do dalszego rozwoju kariery? Według mnie, zabrakło u niego determinacji - podkreślał Maślanka w rozmowie z WP SportoweFakty.
Mimo wszystko Duńczyk ma papiery na to, żeby zrobić różnicę w Starcie Gniezno. Może godnie zastąpić Timo Lahtiego. Z drugiej strony nie można wykluczyć, że - podobnie jak w zeszłym roku - będzie notować wpadki. Przy tym zawodniku trzeba postawić mały znak zapytania. Jest dość nieobliczalny, a ten rok może być dla niego sezonem prawdy...
Czytaj także:
> W małej gminie też można zrobić żużel. Są wicemistrzami Polski, nie chcą robić konkurencji dla dużego sąsiada
> Tragedia we wrocławskiej kamienicy. "To nie był typ agresora ani bandyty"