Żużel. Półtora okrążenia: W Lesznie nie będą uprawiać rzodkiewki. Miasto musi zadbać o stadion [FELIETON]

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki

Odnoszę wrażenie, że w Lesznie niektórzy przyzwyczaili się do hegemonii Fogo Unii i zdobywanych seryjnie tytułów mistrzowskich. Dlatego chcą, by to klub finansował odwodnienie liniowe na stadionie - pisze Marta Półtorak.

W tym artykule dowiesz się o:

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

W Lesznie przy okazji dyskusji na temat miejskiego budżetu na rok 2022 zrobiło się gorąco. Wszystko za sprawą konieczności wykonania odwodnienia liniowego na stadionie im. Alfreda Smoczyka chce na ten cel przeznaczyć maksymalnie 1,05 mln zł, a oferty złożone przez różne firmy opiewają na wyższe kwoty.

To jest trudny temat. Niezależnie od tego, czy odwodnienie liniowe miałoby kosztować 1,05 mln zł, czy ostatecznie 1,6 mln zł. Dla miasta to spory wydatek, zwłaszcza w dobie koronawirusa, gdy spadają inne przychody. Musimy jednak pamiętać, że to Leszno jest właścicielem obiektu.

Stadion jest miejski i powinien spełniać określone wymogi, jeśli magistrat chce go wynajmować pod kątem spotkań PGE Ekstraligi. Przecież Piotr Rusiecki i działacze Fogo Unii nie chcą tego obiektu po to, by uprawiać na nim rzodkiewkę, a by organizować mecze najlepszej ligi świata.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Cellfast Wilki Krosno z najtrudniejszym kalendarzem na start sezonu w eWinner 1. Lidze?

Radni mogą powiedzieć, że kluby same operują milionami złotych i powinny tego typu inwestycje finansować same. Musimy jednak pamiętać, że podmioty sportowe też dotyka kryzys związany z COVID-19. W przypadku "Byków" to też widoczne, bo przecież w ostatnich miesiącach z drużyny odeszły kluczowe postacie, co skończyło się przerwaniem panowania Fogo Unii w PGE Ekstralidze.

Na dodatek stadion nie jest własnością klubu. Dlaczego spółka prywatna miałaby wykładać pieniądze i podnosić wartość obiektu, skoro on do niej nie należy? Wierzę, że w Lesznie wszyscy pójdą po rozum do głowy i odwodnienie liniowe finalnie powstanie.

Odnoszę przy tym wrażenie, że w Lesznie niektórzy radni przyzwyczaili się do hegemonii Fogo Unii i zdobywanych seryjnie tytułów mistrzowskich. Dlatego chcą, by to klub finansował odwodnienie liniowe na stadionie, bo wychodzą z założenia, że ma on ma nieograniczone środki.

Oczywiście, mówimy o środkach publicznych. Na odwodnienie liniowe w Lesznie finalnie złożą się wszyscy podatnicy, a część z nich może nie być fanami żużla. Dlatego osobną kwestią jest to, czy tego typu pomysły warto realizować. Odwodnienie liniowe ma pomóc w rozgrywaniu meczów zgodnie z planem, nawet po ciężkich opadach deszczu. Może się zatem przydać raz czy drugi w sezonie, nie więcej. Czy warto wydawać ponad milion złotych dla takiej korzyści? To jednak pytanie do zarządzających PGE Ekstraligą.

Musimy przy tym podkreślić, że nasze stadiony żużlowe i tak wyróżniają się na tle Europy. Nie musimy w tej kwestii gonić zachodu. Trzeba to wszystko umieć wypośrodkować. Do tego jednak niezbędna jest dobra wola obu stron - samorządów i PGE Ekstraligi.

Marta Półtorak

Czytaj także:
Wracają kwalifikacje do Grand Prix
Z ligowego dna na sam szczyt! Oto kolekcjonerzy awansów

Źródło artykułu: