Żużel. W takich zawodach jeszcze nie startował! Czuł się dziwnie, ale tylko do momentu aż ruszał wyścig

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: mecz Włókniarz - GKM
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: mecz Włókniarz - GKM
zdjęcie autora artykułu

To była udana sobota dla Mateusza Świdnickiego. Młody reprezentant Polski powtórzył zeszłoroczny wyczyn swojego klubowego kolegi z Włókniarza Częstochowa - Jakuba Miśkowiaka i wygrał 47. edycję Zlatej Stuhy w Pardubicach!

W piątkowym finale IMŚJ, który również odbył się w Pardubicach, Świdnicki był tuż za podium. Teraz nie pozostawił złudzeń rywalom i w pięknym stylu zwyciężył w całych zawodach.

- Bardzo lubię tutaj jeździć. W sobotę pierwszy raz w swojej karierze miałem okazję startować w szóstkę spod taśmy. Trochę dziwnie czułem się, szczególnie kiedy startowałem ze środkowych pól - mówił zaraz po zawodach Mateusz Świdnicki.

- Patrzę w lewo: trzech zawodników, patrzę w prawo: dwóch zawodników i tak troszkę, ale to uczucie trwało tylko do momentu zapalenia zielonego światła. Momentami było trochę tłoczno, ale fajnie, że sprostałem temu wyzwaniu i mam nadzieję, że w przyszłym roku też uda mi się tutaj wystartować. Jestem mega zadowolony ze swojej pracy i z pracy mojego teamu. Dziękuję Flemmingowi Graversenowi za to, że przygotowuje tak szybkie jednostki dla mnie i to też dzięki silnikowi od niego wygrałem te zawody - dodał żużlowiec.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Subiektywny ranking PGE Ekstraligi. TOPlista 18. kolejki

Mateusz Świdnicki w ostatnim czasie nie może narzekać na brak jazdy. Junior Eltrox Włókniarza Częstochowa co prawda zakończył już sezon w PGE Ekstralidze, jednak przed nim decydujące starcie o awans do eWinner 1. Ligi z drużyną OK Bedmet Kolejarza Opole, gdzie jeździ jako "gość". W niedzielę zespół ten w rewanżowym meczu finału 2. Ligi podejmie Trans MF Landshut Devils i musi wygrać różnicą przynajmniej 14 punktów, żeby wygrać dwumecz.

- Lubię dużo jeździć, wiem też, że jest to końcówka sezonu i trzeba z tej jazdy korzystać. Na pewno nie będę w niedzielę tak zmęczony jak w drodze do Landshut, bo wtedy spędziłem całą noc w busie i ten sen był taki przerywany. Totalnie wtedy źle się czułem. Dodatkowo tor w Krośnie był bardzo wymagający i naprawdę mnie wymęczył. Na drugi dzień nie czułem się w formie, samopoczucie też nie było dobre. Po tych zawodach wracamy do domu, na spokojnie się prześpię w swoim łóżku, rano chłopaki ogarną sprzęt i wyjeżdżamy do Opola. Na pewno będziemy walczyć o awans - komentował żużlowiec.

Koniec sezonu żużlowego zbliża się wielkim krokami. Utalentowany junior częstochowskich Lwów już wie nad czym będzie musiał popracować w przyszłym sezonie. - Wiem czego brakowało mi w tym sezonie, będę stawiał nacisk na to, żeby to poprawić, szczególnie w trakcie zimy i na pewno w przyszłym sezonie będę dwa razy bardziej przygotowany niż teraz i będę się bił o najwyższe cele. Mam ważny kontrakt we Włókniarzu do końca wieku juniorskiego. Jest mi tam dobrze i nigdzie się nie wybieram. Mam nadzieję, że będzie mi dane jak najdłużej reprezentować ten klub, bo tam się wychowałem, tam też dostaje super zaplecze i mam nadzieję, że nasza współpraca będzie się układać - zakończył żużlowiec.

Czytaj także: Wraca Drużynowy Puchar Świata. Znamy lokalizację w 2023 roku Nowy promotor SGP mówi o pomysłach na rozwój żużla

Źródło artykułu: