W piątek odbędzie się w Grudziądzu zaległy mecz, który miał pierwotnie zostać rozegrany w minioną niedzielę. ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz podejmie eWinner Apatora Toruń. Spotkanie to jest jednym z kluczowych w walce o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Gospodarze mają problem, bo na ten moment nie mogą skorzystać z usług Nickiego Pedersena, któremu duńska federacja cofnęła zgodę na starty m.in. w Polsce. Więcej o tym TUTAJ.
- Trudno komentować to wszystko, bo nie znamy tego od kuchni. Nie wiemy, jakie są rozmowy, a pewnie takie są prowadzone, zarówno przez grudziądzki klub jak i samego Nickiego Pedersena z duńską federacją. Pewnie można się spodziewać wszystkiego. My przygotowujemy się tak, jak do normalnego meczu. W tym sensie, że GKM będzie w pełnym składzie - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Adam Krużyński.
Grudziądzanie na piątkowy mecz awizowali skład zarówno bez Nickiego Pedersena jak i jego rodaka Kennetha Bjerre. Więcej o tym TUTAJ. Oczywiście sztab szkoleniowy GKM-u może nadal dokonać dwóch zmian. - Nie można absolutnie sobie w głowie zmieniać, że będzie łatwiej czy inaczej w tym spotkaniu. Musimy podejść do tego meczu jak najlepiej i spróbować wygrać, bez względu na to, czy Nicki Pedersen wystąpi w tym pojedynku czy nie - podkreśla nasz rozmówca.
Piątkowy mecz to nie tylko derby Pomorza i Kujaw, ale pojedynek o wielką stawkę, którą jest utrzymanie w PGE Ekstralidze. W pierwszej rundzie eWinner Apator Toruń był górą na Motoarenie 55:35. W rewanżu będzie pewnie iskrzyło. - Chciałbym, żeby ten mecz odbył się w sportowej atmosferze i wierzę, że tak będzie - kończy Adam Krużyński.
ZOBACZ WIDEO Jest objawieniem PGE Ekstraligi, ale ma problem ze zrobieniem... pompki. Wszystko przez jeden upadek