Fredrik Lindgren zanotował upadek w trzecim biegu niedzielnego meczu PGE Ekstraligi pomiędzy eWinner Apatorem Toruń a Eltrox Włókniarzem Częstochowa. Na zawodnika gości próbował zakładać się Robert Lambert, co zakłóciło mu możliwość wejścia w pierwszy łuk i ostatecznie zakończyło się nie najlepiej dla Szweda.
Lindgren został wykluczony z powtórki wyścigu, choć decyzja sędziego Krzysztofa Meyzego wywołała sporo kontrowersji. Nie była to jednak ostatnia zła wiadomość dla zawodnika Eltrox Włókniarza.
Jak się okazało, wskutek wypadku u 35-latka doszło do kontuzji ręki. Sam zainteresowany poinformował o tym fakcie w specjalnym nagraniu, jakie opublikował w mediach społecznościowych. - Ważna wygrana mojego zespołu w Toruniu. Daje nam to motywacyjnego kopa - takimi słowami Lindgren zaczął swoją przemowę.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła opowiada o zdrowiu i powrocie do komentowania meczów
- Miałem małą dramę w pierwszym starcie i doznałem urazu ręki. Było mi potem trudno. Miałem może 40 proc. siły w ręce, by trzymać kierownicę. Jestem w drodze do Częstochowy na prześwietlenia. Mam nadzieję, że to nie będzie nic poważnego. Przede mną długa noc - dodał zawodnik Eltrox Włókniarza Częstochowa.
Mimo walki z bólem, Lindgren wyjeżdżał do kolejnych wyścigów i zdobył łącznie 5 punktów i bonus. Jego drużyna wygrała w Toruniu 49:41. Częstochowianie kolejne spotkanie ligowe rozegrają za tydzień - wtedy zmierzą się na wyjeździe z Moje Bermudy Stalą Gorzów.
Czytaj także:
Piotr Żyto ostro o Jacku Frątczaku
Metamorfoza Kennetha Bjerre w Grudziądzu