Żużel. Pogubiony Eltrox Włókniarz. Jakub Miśkowiak mówi, z czym są problemy

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: młodzieżowcy Włókniarza Częstochowa
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: młodzieżowcy Włókniarza Częstochowa
zdjęcie autora artykułu

- Mamy problem z dopasowaniem. Ten tor cały czas się zmienia - mówił rozczarowany Jakub Miśkowiak po meczu w Częstochowie. Jego Eltrox Włókniarz przegrał z Betardem Spartą Wrocław aż 38:52, a młodzieżowiec był liderem swojej ekipy.

Mało kto spodziewał się takiego rozstrzygnięcia. Osłabieni brakiem Taia Woffindena zawodnicy Betardu Sparty Wrocław gładko pokonali na wyjeździe Eltrox Włókniarza Częstochowa 52:38.

Liderem gospodarzy był Jakub Miśkowiak, który zapisał na swoim koncie trzy biegowe zwycięstwa. Warto dodać, że "trójkę" zdołał wywalczyć jeszcze tylko Fredrik Lindgren.

- Mamy problem z dopasowaniem. Ten tor cały czas się zmienia. Wszyscy są pogubieni, ja tak samo byłem pogubiony z przełożeniami. Przed zawodami motocykl nie chciał mi odpalić, były problemy z prądem. Zabrałem drugi, też był bardzo dobry i spisywał się - powiedział Miśkowiak w rozmowie z nSport+.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Hampel, Dudek, Majewski i Dowhan gośćmi Musiała

- Na pewno trzeba tutaj porobić zmiany, trzeba spotkanie przeprowadzić i wyciągnąć wnioski z tego meczu. Musimy z teamem, całą drużyną dojść do porozumienia, jak przygotowywać tor na inne spotkania, bo jesteśmy pogubieni - dodał.

Za język próbował go ciągnąć obecny w studiu Marek Cieślak. Były szkoleniowiec częstochowskiego klubu dopytywał, w czym miałyby pomóc spotkania, o których mówił młodzieżowiec. Porażka Włókniarza go zaskoczyła i zasmuciła (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).

Po drugiej stronie barykady kapitalnie spisywali się Artiom Łaguta i Maciej Janowski. Pierwszy z nich zdobył 17 punktów w sześciu startach. Janowski z kolei zapisał przy swoim nazwisku 15 "oczek" z dwoma bonusami.

- Wiem o tym, że mamy znakomitych zawodników w drużynie, ale też wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy na piekielnie ciężki tor. Od początku byliśmy zmobilizowani. Wiadomo, że do Częstochowy przyjeżdża się ciężko, bo ta drużyna jest piekielnie szybka. Na szczęście od samego początku może nie miałem najlepszych startów, ale po trasie motocykl zachowywał się fenomenalnie i stąd możliwość mijania rywali - komentował ubiegłoroczny mistrz Polski.

Czytaj także:Gdzie oglądać żużel w telewizji? Sprawdź programJaki plan Apatora na kolejne lata? W Toruniu dream teamu nie będzie

Źródło artykułu: