Żużel. Gorzkie słowa Marka Cieślaka. Ostro skomentował blamaż Eltrox Włókniarza!

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Marek Cieślak
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Marek Cieślak

To był blamaż w wykonaniu Eltrox Włókniarza. Osłabiona Betard Sparta Wrocław przyjechała do Częstochowy jak po swoje. W drużynie gospodarzy, poza Jakubem Miśkowiakiem, nie funkcjonowało nic. Gorzkie słowa padły z ust Marka Cieślaka.

Były trener Eltrox Włókniarza Częstochowa, który żegnał się z klubem w minionym roku w atmosferze skandalu, był gościem podczas meczowego studio w nSport+. Jego obecność nie była przypadkowa, bo przeszłość łączy go nie tylko z Częstochową, ale i Betard Spartą Wrocław. Jeszcze przed zawodami mówił, że mimo wszystko wygranej życzy Włókniarzowi.

W tym meczu wśród gospodarzy jednak praktycznie nic nie działało. Właściwie pretensji nie można mieć jedynie do Jakuba Miśkowiaka, który zdobył 11 punktów. Goście od początku meczu czuli się przy Olsztyńskiej jak ryba w wodzie. Maciej Janowski i Artiom Łaguta po prostu robili, co chcieli. Finalnie Sparta wygrała 52:38. Bez Taia Woffindena.

Właśnie na sposób przygotowania toru od razu zwrócił uwagę Marek Cieślak. W trakcie zawodów podkreślił, że tak nawierzchnię robi się na zawody rangi DMPJ dla młodzieżowców, a nie gdy chce się ograć silnego rywala. Mówił też, że jego zdaniem częstochowianie czerpali wzorce z Lublina, gdzie Motor pokonał Spartę 52:38 na twardej nawierzchni. - Oby tylko sami się nie ugotowali - wypalił Cieślak i okazały się to być prorocze słowa dla częstochowian.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Marcin Majewski zdradził, kiedy Tomasz Dryła wróci do komentowania meczów!

Po 13 wyścigach było już jasne, że to wrocławianie wywiozą z Częstochowy zwycięstwo. Jeszcze przed biegami nominowanymi były trener Włókniarza powiedział:

- Można przegrać, ale nie tak. Rozmiary tej porażki są zbyt duże - grzmiał. Jednym z argumentów słabej postawy Lwów miała być... pogoda. - A co, wrocławianie są na Haiti czy w Częstochowie? To jest takie gadanie. To tak jak rok temu. Dlaczego Doyle nie jedzie? Bo, za przeproszeniem, tor do dupy, tak? To ja pytam, jak mistrza świata zrobiłeś jadąc 11 rund, każdą na innym torze? Widziałem, w czym był jego problem, a problem był w tym, że nie jeździł. Skoro wcześniej na 30 dni jeździł przez 28, a nagle siedział na kwarantannie przez trzy tygodnie i jedyne jazdy miał ze mną na rowerze, to po prostu się zatracił.

- Dopiero później, jak zaczęło się Grand Prix, liga szwedzka, on zaczął jechać. Tyle, że teraz to już nie ma co o tym gadać. Powiem tak: oczywiście teraz pracuję w Rybniku, ale jestem Włókniarzem i tyle. Tu się wychowałem i takie rzeczy jak dzisiaj mnie trochę bolą - kontynuował Cieślak.

Na tym nie skończył swojego komentarza. Dopytywał obecnego w mix zone Jakuba Miśkowiaka o kwestie toru i wniosków na przyszłość. Junior Lwów starał się odpowiadać w wyważony sposób. Stwierdził m.in., że drużynę Włókniarza czeka poważna rozmowa.

- I co dalej? Kto będzie tę rozmowę prowadzić, kto to będzie analizować? Franek Kimono? To jest bardzo smutne - podsumował Marek Cieślak. Na koniec dodajmy, że na dziewięć ostatnich domowych meczów, Włókniarz wygrał tylko dwa. Miażdżąca statystyka.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Quiz. Sprawdź swoją wiedzę o żużlu!
Kim jest ten dzieciak z Niemiec? Kluby PGE Ekstraligi ustawią się po niego w kolejce!

Źródło artykułu: