Europoseł Ryszard Czarnecki ma radę dla środowiska żużlowego. Jego zdaniem jest szansa na ligę z kibicami

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Ryszard Czarnecki
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Ryszard Czarnecki

- Znoszenie restrykcji dotyczących zgromadzeń ma się odbywać najpóźniej w kwietniu. Myślę, że idąc dalej, można sobie wyobrazić wstęp publiczności na imprezy masowe - mówi europoseł Ryszard Czarnecki, który deklaruje pomoc w rozmowach z rządem.

- Zarówno siatkówka, jak i żużel mogą liczyć na moją pomoc – zapewnia europoseł Ryszard Czarnecki. - Żużel jest o tyle w lepszej sytuacji, że mecze odbywają się na otwartych stadionach, a sezon zaczyna się dopiero wiosną, więc jest jeszcze trochę czasu na to, by opracować i przedstawić rządowi zasady, według których mogliby kibice przebywać na stadionach - dodaje.

- Jeśli chodzi o siatkówkę, pomysł Polskiej Ligi Siatkówki, który przekazałem do Głównego Inspektora Sanitarnego, Ministerstwa Zdrowia i Prezesa Rady Ministrów, jest taki, żeby wpuszczać na trybuny zaszczepionych przedstawicieli służb medycznych w podziękowaniu za ich walkę z pandemią. Oczywiście osoby te miałyby wstęp za darmo. Rząd był otwarty na ten pomysł, ale wymaga to przygotowania odpowiednich rozporządzeń - dodaje Ryszard Czarnecki, na co dzień także wiceprezes Polskiego Związku Siatkówki.

- W żużlu sytuacja zależy od skali pandemii. Nie ma na razie żadnych ustaleń. Jest na to jeszcze za wcześnie. Mogę sobie wyobrazić, że Ekstraliga przy moim wsparciu, razem z Polskim Związkiem Motorowym przedstawi projekt, który daje możliwość uczestnictwa w zawodach ludziom, którzy są zaszczepieni. Pytanie, jak dużo takich osób będzie na początku sezonu i jaki będzie to rachunek ekonomiczny dla klubów. Wpuszczenie na obiekt 100 osób rodzi koszty często podobne jak otwarcie stadionu dla kilku tysięcy - zaznacza honorowy patron wielu imprez żużlowych.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Polonia po awansie opcją dla Emila Sajfutdinowa? Rosjanin komentuje

Przed rokiem udało się otworzyć stadiony podczas opóźnionego startu ligi w okresie wakacyjnym. Oczywiście stadiony nie były jeszcze otwarte w stu procentach, ale początkowo 25 a później 50 procent publiczności mogło zasiadać na trybunach. Czy w tym roku podobny scenariusz jest możliwy? – Tego nikt w tej chwili nie wie. Trzeba być jednak dobrej myśli i brać to pod uwagę. Od wiceministra zdrowia usłyszałem niedawno, że znoszenie restrykcji dotyczących zgromadzeń ma się odbywać najpóźniej w kwietniu. Myślę, że idąc dalej, można sobie wyobrazić wstęp publiczności na imprezy masowe - wyjaśnia Czarnecki.

Europoseł zwraca jednak na ważną kwestię ze społecznego punktu widzenia. - Mówimy o możliwości udziału kibiców, co nie oznacza, że zaraz oni zapełnią stadiony w dopuszczalnej liczbie. Przestrzegałbym kluby przed nadmiernym optymizmem. Widzieliśmy to po przykładzie siatkówki, kiedy jeszcze na początku sezonu kibice mogli wchodzić na obiekty. Ewidentnie była bariera psychologiczna. Ludzie bali się przychodzić na mecze, żeby się nie zarazić. Pytanie, na ile te obawy miną? - zastanawia się Czarnecki.

- Uważam, że bez względu na zachowania kibiców, trzeba zrobić wszystko, by mieli oni możliwość wyboru i jeśli będą czuli się bezpiecznie, przyjścia na stadiony. W tym celu spółka Ekstraliga razem z PZM i GKSŻ powinny przygotować odpowiednie alternatywne rozwiązania i z wyprzedzeniem przedłożyć je rządowi. Wiele zależeć będzie od skali pandemii, liczby zarażonych i osób zaszczepionych - wyjaśnia nasz rozmówca.

Być może - wzorem innych krajów, ale także polskich doświadczeń z zeszłego roku - rząd ponownie zdecyduje się podzielić Polskę na różne strefy obostrzeń. - Może to być jakieś wyjście. Trzeba brać pod uwagę to, że w niektórych rejonach kraju kluby będą mogły organizować imprezy masowe z udziałem publiczności, a w innych nie. Nie byłoby to dobre rozwiązanie, ale taki wariant także trzeba rozważać - kończy Ryszard Czarnecki.

Zobacz także: Cieślak mów o finansowej bombie
Zobacz także: Na torze złamał kręgosłup, ale przy żużlu pozostał w innych rolach

Źródło artykułu: