Żużel. Duńska rewelacja Jonas Jeppesen mówi o wyborze klubu na nowy sezon [WYWIAD]

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Jonas Jeppesen w kasku niebieskim
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Jonas Jeppesen w kasku niebieskim
zdjęcie autora artykułu

- Czuję, że każdego roku staję się lepszym zawodnikiem. Nadal chcę się rozwijać. Pojawiają się różne oferty na sezon 2021. Nadal stoję przed wyborem najlepszej opcji dla mnie na kolejny rok - mówi duńska rewelacja, Jonas Jeppesen.

[b]

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Przede wszystkim jak się pan czuje? Jak kontuzjowana ręka? [/b] Jonas Jeppesen (żużlowiec Arged Malesa TŻ Ostrovia): Dziękuję, z dnia na dzień jest coraz lepiej. Nie jest to jakieś skomplikowana kontuzja, która wymagałaby zabiegu operacyjnego. Jest to pęknięcie w dwóch miejscach. W poniedziałek mam wizytę u lekarza i będę wiedział, jak goi się uraz. Mam nadzieję, że może góra dwa tygodnie i będzie wszystko w porządku.

Czy kontuzja wpłynie w jakiś sposób na pana przygotowania do kolejnego sezonu? Kontuzja nie powinna w żaden sposób wpłynąć na przygotowania. Normalnie o tej porze roku rozpoczyna się przerwa po sezonie i krótki odpoczynek. To również czas na rozmowy kontraktowe, podpisywanie umów sponsorskich itp. Ja w tym roku tę przerwę wykorzystam także na wyleczenie urazu i nie powinno wpłynąć to na moje treningi. Mam nadzieję, że kwestia jeszcze może dwóch tygodni i z moją ręką będzie na tyle dobrze, że rozpocznę delikatne treningi na sali. Na ten moment planu przygotowań do nowego sezonu nie zmieniam.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Unia miała skorzystać z przepisu U24, a będzie mieć ubytki, bo rynek się rozszalał

Czy to był pana najlepszy sezon w karierze? Można tak powiedzieć. Poprzedni sezon też był dobry, a ten wydaje się jeszcze lepszy. To był zdecydowanie krótszy sezon z uwagi na pandemię, ale kiedy zacząłem jeździć, to już wychodziło całkiem nieźle. Oczywiście, jak w każdym roku zdarzały się gorsze występy, ale w tym sezonie było ich znacznie mniej niż w przeszłości.

Był pan regularny w lidze szwedzkiej, a poza tym miał pan świetne momenty w Polsce… Rzeczywiście, sezon w lidze szwedzkiej był bardzo zaskakujący dla mnie, ale pozytywnie. W Polsce zacząłem startować później, ale jak już pojechałem, to notowałem też bardzo dobre występy. Generalnie jestem bardzo zadowolony z tego sezonu.

Mecz w Ostrowie przeciwko Apatorowi był dla pana najlepszą promocją? Zrobiło się wtedy o panu głośno w całej Polsce… To była wielka sprawa. Tego meczu nie zapomnę do końca życia. Wyjechałem od dziesiątego wyścigu i wygrałem wszystkie pięć swoich startów. To było to dla mnie coś tak niesamowitego, że czułem się jakbym poleciał na księżyc. Wiem, że po tym meczu było o mnie bardzo głośno. Widziałem, co się działo w polskich mediach. Generalnie jednak uważam, że lepiej odjechać dziesięć równych dobrych meczów niż zanotować jeden tak kapitalny wyskok.

Czy z racji zmiany regulaminu w Polsce i obowiązkowych startów zawodników do lat 24, odczuwa pan większe zainteresowanie swoją osobą? Powiem szczerze, że to zainteresowanie nie dotyczy tylko mojej osoby, ale pewnie większości zawodników do lat 24. Kluby rozważają różne opcje. To samo robią zawodnicy. Pojawiają się oferty z różnych lig. Trzeba przeanalizować wszystkie za i przeciw i podjąć decyzję, która nie jest łatwa. Cały czas stoję przed wyborem, co zrobić na przyszły sezon.

Czy ostrowski klub złożył panu ofertę kontynuowania kariery w TŻ Ostrovia? Tak. TŻ Ostrovia chce mnie nadal i jakieś wstępne luźne rozmowy się odbyły. Zdaję sobie sprawę, że kluby w obecnych czasach pandemicznych mają problemy z budowaniem budżetów. Wiem, że w Ostrowie też potrzebowali czasu na poukładanie pewnych rzeczy. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.

Czy wzorem swoich rodaków Andreasa Lyagera i Frederika Jakobsena, chce pan zostać w pierwszej lidze czy może jednak zamierza spróbować swoich sił w PGE Ekstralidze? Widzę zarówno pozytywny jak i negatywy jednego i drugiego rozwiązania. Pozostanie w pierwszej lidze ma swoje zalety, ale także przejście wyżej daje nowe możliwości. Powiem szczerze, że sam jeszcze nie wiem, którą opcję wybiorę i co będzie lepsze dla mojej kariery.

A czy prawdę jest, o czym donosiły już niektóre media w Polsce, że doszedł pan do porozumienia z jednym z polskich klubów z PGE Ekstraligi? To nieprawda. Widziałem nawet ten artykuł o tym, że miałem już wybrać klub, ale zapewniam, że jeszcze niczego nie wybrałem i nie podpisywałem. Tak jak wszyscy o tej porze roku, tak i ja zbieram oferty z różnych klubów, rozmawiamy luźno, ale konkretów jeszcze żadnych nie ma. To jednak nieprawda, że cokolwiek już podpisałem.

Załóżmy, że podpisuje pan kontrakt w PGE Ekstralidze, to wtedy przechodzi pan na zawodowstwo i rzuca pracę w Danii czy będzie ją pan nadal łączył z jazdą na żużlu? Ciężko odpowiedzieć mi na to pytanie w tym momencie. Ten rok był trudny z uwagi na pandemię koronawirusa. Nie wiadomo, jak będzie wyglądał kolejny sezon. Wszystko zależy od tego, jaki podpiszę kontrakt i jaki uda mi się zebrać indywidualny budżet sponsorski. Decyzję będę podejmował na wiosnę. Wtedy zobaczymy, kiedy wystartuje sezon, czy też będzie opóźniony i w jakich krajach pojadą ligi. Przede wszystkim zobaczę też, czy będę w stanie punktować na tyle, by wyżyć z żużla.

Kariera wielu pana rodaków rozwijała się właśnie w wieku 24-25 lat jak w przypadku Mikkela Michelsena czy Andreasa Thomsena. Przed panem też najlepsze lata kariery? Czuję, że każdego roku staję się lepszym zawodnikiem. Nadal chcę się rozwijać. Przed nowym sezonem również dokonam pewnych korekt i mam nadzieję, że będę skuteczniejszym żużlowcem. Jestem przekonany, że mój czas dopiero nadchodzi. Czuję, że wciąż mogę dawać z siebie jeszcze więcej i poprawiać zarówno siebie, jak i bazę sprzętową. Jestem zawodnikiem rozwojowym, który krok po kroku pnie się do góry.

Jakie są zatem pana marzenia na przyszłość? SEC a może nawet starty w Grand Prix? Oczywiście, że największym marzeniem jest znaleźć się pewnego dnia w cyklu Grand Prix. Wiem, że to nie wydarzy się nagle z dnia na dzień. Stopniowo mogę realizować cele i udowadniać samemu sobie, że niemożliwe nie istnieje. Najpierw chciałbym jeździć w PGE Ekstralidze i być solidnym zawodnikiem we wszystkich ligach, w których wystartuję w przyszłym sezonie. Później pomyślę o tym, by realizować kolejne marzenia.

Zobacz także: Kolejarz chce zatrzymać Hansena i Polisa Zobacz także: Zazdroszczą Polakom niesamowitych boksów

Źródło artykułu: