Żużel. Tomasz Proszowski: Cierniak to nie robot, będzie miał różne mecze. Apator? Każdy wynik możliwy [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Tomasz Proszowski
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Tomasz Proszowski

Unia Tarnów po pierwszej kolejce eWinner 1. Ligi okrzyknięta największą niespodzianką. Drużyna Tomasza Proszowskiego pokonała na wyjeździe Wybrzeże Gdańsk, a za chwilę podobnego psikusa będzie chciała sprawić faworytowi - Apatorowi Toruń.

[b]

Jakub Czosnyka, WP SportoweFakty: Jest pan zaskoczony zwycięstwem pana drużyny w Gdańsku? Eksperci mówili przed meczem, że Unia jedzie na pożarcie i że jest bez szans. Tymczasem na torze zobaczyliśmy zupełnie inny obrazek.
[/b]
Tomasz Proszowski, menedżer Unii Tarnów: Nie jestem zaskoczony, gdyż rok temu też jechaliśmy na pożarcie, jednak wygraliśmy tamte zawody. W obecnym sezonie, co pokazała już wielokrotnie PGE Ekstraliga, wyniki meczów są naprawdę nieprzewidywalne, jak i zdobycze poszczególnych zawodników.

Świetny mecz zaliczył Mateusz Cierniak. Pana zdaniem dwucyfrówki przy jego nazwisku to będzie norma w każdym meczu?

Naprawdę z każdego takiego występu Mateusza cieszymy się bardzo, ale czy to będzie norma, to pokażą kolejne mecze. Należy też spojrzeć na to, że Mateusz dopiero zaczyna oby wielką dla siebie karierę i jak każdemu nawet najlepszemu zawodnikowi mogą się zdarzać różne występy. Raz lepsze, a raz gorsze, bo nikt nie jest robotem, a zwłaszcza zawodnik praktycznie dopiero zaczynający swoją karierę. Jak mówi tato Mirek - "małymi krokami, ale byle do przodu". A my nie zamierzamy wywierać presji na to, że Mateusz ma robić dwucyfrówki.

Swoją drogą w czym tkwi sekret Cierniaka? To świetne przygotowanie do sezonu, naturalny rozwój młodego zawodnika, czy po prostu szybkie silniki? Słyszałem, że korzysta z jednostek od Ryszarda Kowalskiego.

Można powiedzieć, że wszystko po trochę z tego, co pan wymienił. Bez dobrego przygotowania, czy bez szybkich silników nie da się osiągnąć dobrego wyniku. Dodałbym do tego też na pewno dbanie o odpowiedni rozwój kariery przez tatę Mateusza. A czy ma silniki od Ryszarda Kowalskiego, to niech zostanie to tajemnicą teamu Mateusza.

ZOBACZ WIDEO Prezes Włókniarza mówi, że jego klubowi groził walkower. Ktoś ich straszył

To zmieńmy temat i porozmawiajmy o Michale Gruchalskim. Czy rzeczywiście jest tak słaby na treningach, że na razie przegrywa rywalizację z pozostałymi zawodnikami?

Nie nazwałbym tego, że jest tak słaby. Na ostatnich treningach Michał wypadał najgorzej, lecz liczymy bardzo na niego i myślę, że pokaże nam na co go stać. Nie każdy po zmianie klubu i przejściu z wieku juniora na seniora od razu dobrze z tym sobie radzi.

Najbliższy mecz pana Unia jedzie z Apatorem Toruń. Kto będzie faworytem? Przyznam szczerze, że zwycięstwo pana drużyny jakoś specjalnie mnie nie zdziwi.

Faworytem na pewno jest Apator. Według wielu ekspertów, mają wygrać wszystkie swoje mecze, a Tomasz Bajerski ma nie zrobić żadnej rezerwy taktycznej. Wszystko zawsze weryfikuje tor. W tym sezonie wiele rzeczy związanych z żużlem jest tak nieprzewidywalnych, że każdy wynik jest możliwy i mam nadzieję, że my będziemy się cieszyć z wygranej. A jeśli przegramy, to należy postawić jak największy opór głównemu faworytowi do wygrania ligi.

Za chwilę, jeśli Unia pokona Apator, wróci temat awansu do PGE Ekstraligi. Czy ten temat w klubie i w drużynie jest w ogóle poruszany?

Na razie to my skupiamy się na kolejnym meczu oraz następnych spotkaniach, które w tym sezonie będą się bardzo szybko odbywały. Wygrywając nawet ligę, proszę pamiętać, że nie wszystko i tak zależałoby od nas.

Rok temu Unia jechała świetnie w rundzie zasadniczej, a zawiodła w play-offach. Kibice pytają nas, czy w tym sezonie nie będzie podobnie. Co pan na to?

Pamiętajmy, że runda zasadnicza to jest czternaście meczów, a play-offy to tylko dwa mecze. Wielokrotnie w wielu dyscyplinach zdecydowany lider po rundzie zasadniczej odpadał nawet w pierwszej rundzie play-off. Proszę o tym pamiętać.

To na koniec słówko jeszcze o Peterze Ljungu. Widać, że jego forma zwyżkuje. Wydaje się, że znów Unia Tarnów będzie miała lidera pełną gębą.

Na przykładzie Petera widać dokładnie, jak prezentował się kilkanaście dni temu, a jak jedzie teraz. Szwed jest obecnie najbardziej zapracowanym zawodnikiem w Polsce. W ciągu dwudziestu pięciu dni ma do objechania jedenaście imprez w Polsce i finał mistrzostw Szwecji.

Każde kolejne zawody są coraz lepsze w jego wykonaniu, co pokazuje, że nawet tak doświadczony zawodnik potrzebuje dużo startów. Inni żużlowcy, na przykład naszej drużyny, po meczu w Gdańsku zobaczą inny tor dopiero po trzech tygodniach.

A czy Ljung miał jakieś oferty z klubów z PGE Ekstraligi? Jeśli tak, to dostanie od was ewentualną zgodę na starty w roli gościa?

Były oczywiście zapytania przed sezonem jak i po jego rozpoczęciu. Klub nie będzie robił Peterowi żadnych problemów ze zgodą na starty w PGE Ekstralidze. Zresztą Peter o tym doskonale wie, ale to musi być jego wybór, a w obecnym natłoku dużej ilości imprez na pewno byłoby mu ciężko zmieścić dodatkowe imprezy.

CZYTAJ TAKŻE: Żużel. GKSŻ nominowała zawodników do MŚ i ME 2021. Wiemy, kto powalczy o Grand Prix

CZYTAJ WIĘCEJ: Żużel. Syndrom toruński we Włókniarzu? Okres weryfikacji Jasona Doyle'a

Źródło artykułu: