Żużel. Menedżer Motoru: Powiedziałem trenerowi, że wygramy. Następnego meczu w telewizji nie przeżyję [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: zawodnicy Motoru cieszą się z wygranej
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: zawodnicy Motoru cieszą się z wygranej

- Oglądałem mecz w telewizji i jak zmierzyłem sobie ciśnienie, to sam się wystraszyłem. Czułem jednak, że będzie dobrze, bo Łaguta i Michelsen byli szybcy w środę w SEC-u, no i w sobotę padał deszcz - mówi Jacek Ziółkowski.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Po wygranej w Częstochowie mogą w Motorze dojść do wniosku, żeby nie brać już pana na wyjazdy.

Jacek Ziółkowski, menedżer Motoru Lublin: Tak, ale ja się na to nie zgadzam.

Dlaczego?

Bo mój stan zdrowia byłby lepszy, gdybym był na meczu z Włókniarzem. Musiałem zostać z powodu czwartkowych zawirowań i kłopotów z sercem. To się jednak nie może powtórzyć. To, co człowiek przeżywa, patrząc w telewizor, to jest naprawdę straszna sprawa. Zmierzyłem sobie ciśnienie i sam się wystraszyłem. Więcej tego nie zrobię, bo bałbym się tego, że następnego meczu w takich warunkach nie przeżyję.

Plus jest taki, że wygraliście.

Już w piątek mówiłem trenerowi Maćkowi Kuciapie, że wygramy. On mnie spytał, co my tam zrobimy, a ja mu na to: wygracie Maciek. Poprosiłem też, żeby przekazał zawodnikom: sorry, że mnie nie ma, ale macie wierzyć w zwycięstwo. No i wyszło. Piękny mecz pojechaliśmy.

ZOBACZ WIDEO To się Patryk Dudek zagotował: Swoje jaja mam, a tata będzie ze mną tak długo jak będzie chciał

Włókniarzowi przeszkodził sobotni deszcz?

Taki deszcz zawsze jest gorszy dla gospodarzy, którzy na treningu przed ustawiają sobie silniki, a potem warunki atmosferyczne to wszystko psują. Gość zawsze jedzie w ciemno na obcy tor. Gospodarz nagle głupieje, bo wszystko, co przygotował, wzięło w łeb. Swoją drogą, to widziałem w tych opadach szansę dla nas.

W czymś jeszcze?

W środowej rundzie SEC, gdzie Mikkel Michelsen i Grigorij Łaguta byli naprawdę szybcy. I to się przełożyło na mecz ligowy. Jednak w Częstochowie nie tylko oni dobrze pojechali. Każdy dołożył ważne punkty. Jamróg w ważnym biegu dowiózł podwójną wygraną, Jarek Hampel się spisał, nawet juniorzy.

A Grigorij Łaguta mówił w nSport+, że juniorzy mogli więcej.

Wszyscy oczekiwaliśmy od nich więcej przed sezonem. Jednak pamiętajmy, że w Częstochowie nie pozwolili, żeby drugi junior Włókniarza Bartłomiej Kowalski zdobył punkty. W ważnym momencie Wiktor Lampart przyjechał przed Holtą.

Cofnijmy się trochę. Zapytałem o deszcz, a może powinienem był zapytać, czy to Motor taki mocny, czy Włókniarz taki przereklamowany?

Włókniarz jest mocny. W meczu z nami nie pojechał zgodnie z oczekiwaniami, ale jest silny. Dla nas ta wygrana jest olbrzymim sukcesem, bo nie wiem, czy tam jeszcze ktoś wygra. Te dwa punkty powinny nam pomóc w kontekście play-off. Trzeba jednak koncentracji, bo w piątek kolejny mecz z GKM-em, w którym nie możemy stracić tego, co zyskaliśmy z Włókniarzem.

Pomaga wam to, że ustabilizowała się sytuacja kadrowa. Na początku zawodnicy siedzieli na gorących krzesłach, teraz to się zmieniło.

Paweł Miesiąc jeszcze nie złożył broni, bo szuka prędkości na treningach. Jednak na dziś Kuba Jamróg spisuje się dobrze, robi ważne punkty i wiele wskazuje na to, że pojedzie w następnym meczu. Jeszcze pogadam z trenerem, jeszcze będą treningi, ale jak nic się nie wydarzy, to zmian nie będzie.

Rozmawialiście z trenerem po meczu?

Tak i już przypomniałem Maćkowi to, co powiedziałem w piątek i co się sprawdziło. Teraz tylko bez dekoncentracji, bo czekają nas ciężkie mecze u siebie. Przyjedzie Unia, Sparta, Włókniarz. Na razie mamy 6 punktów. I pokazaliśmy, że możemy więcej niż tylko wygrywać na domowym torze.

Czytaj także:
Motor Lublin czekał na to zwycięstwo 28 lat
Lwy zamknięte w klatce. Sensacja pod Jasną Górą

Źródło artykułu: