Jacek Ziółkowski to jeden z bardziej cenionych menedżerów w Polsce. Niewiele brakowało, a wygrałby ubiegłoroczne głosowanie na trenera/menedżera roku na Gali PGE Ekstraligi. Na mecz do Częstochowy, Motor Lublin pojechał bez niego. - Lekarze zalecili kilka dni odpoczynku - wyjaśnia.
- W czwartek zaniemogłem i wylądowałem w szpitalu na badaniach - mówi nam Ziółkowski. - Od pewnego czasu mam kłopoty z sercem i stąd wynikło to całe zamieszanie. Już jest dobrze, ale musiałem zostać w domu.
W Częstochowie drużynę Motoru będą prowadzić trener Maciej Kuciapa i kierownik drużyny Marcin Świderski. - Dotąd było nas trzech, teraz będę z nimi duchem, ale poradzą sobie. Maciek ma bogate doświadczenie, Marcin też jeździł na zawody sam z juniorami - komentuje Ziółkowski.
Menadżer będzie oglądał zawody w telewizji i będzie w kontakcie ze sztabem. - Telefoniczne rozmowy są zabronione, ale jakoś sobie poradzimy. Inna sprawa, że długo rozmawialiśmy przed wyjazdem, więc i bez tego Maciej z Marcinem powinni sobie dać radę - kończy menedżer lublinian.
Czytaj także:
Został mistrzem, wyjechał z kraju i nie wrócił
Sufit Jamroga podłogą Kasprzaka
ZOBACZ WIDEO Turowski o tym, dlaczego nie jeździ jak Kubera: za dużo zmian klubów, ciężko to poukładać w głowie