W sobotę (22 lutego) zrobiło się głośno o półfinałach mistrzostw Polski juniorów, lecz nie z uwagi na pozytywny aspekt. Nagłośniono bowiem skandaliczne zachowanie zawodnika Energa AZS UWM Olsztyn - Igora Kozubowskiego podczas meczu z Enea Energetykiem Poznań.
Siatkarz, po niekorzystnej decyzji sędziego liniowego, uderzył go w plecy, mimo iż początkowe doniesienia mówimy o trafieniu arbitra w twarz. W konsekwencji zobaczył czerwoną kartkę i został zdyskwalifikowany z turnieju.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"
Jeszcze w ten sam dzień klub z Olsztyna postanowił zareagować na zachowanie swojego podopiecznego. W wydanym oświadczeniu, które opublikowano w mediach społecznościowych, potępiono jego czyn i poinformowano o zawieszeniu zawodnika.
"Z głębokim ubolewaniem informujemy, że podczas ostatniego meczu 1/2 mistrzostw Polski juniorów pomiędzy Energa AZS UWM Olsztyn - Enea Energetyk Poznań zawodnik naszego klubu dopuścił się nieakceptowalnego zachowania wobec sędziego liniowego, popychając go barkiem. W związku z pojawiającymi się w przestrzeni publicznej nieścisłymi informacjami podkreślamy, że zawodnik nie uderzył sędziego w twarz" - czytamy w komunikacie.
"Jako klub potępiamy wszelkie przejawy nieodpowiedniego zachowania na boisku i poza nim. W związku z zaistniałą sytuacją podjęliśmy decyzję o natychmiastowym zawieszeniu zawodnika. Zawodnik wyraził szczerą skruchę i ubolewanie z powodu swojego czynu. W pełni przyjmuje konsekwencje swojego zachowania. Sport opiera się na szacunku, fair play i zasadach, które muszą być przestrzegane przez wszystkich uczestników rozgrywek. Jako klub pozostajemy w pełni zaangażowani w promowanie tych wartości" - dodano.
Dyskwalifikacja z turnieju, a także zawieszenie to najprawdopodobniej niejedyne problemy Kozubowskiego po jego skandalicznym zachowaniu. Polski Związek Piłki Siatkowej poinformował już, że sprawa zostanie dogłębnie zbadana.
Na zachowanie młodego siatkarza wpływ miała decyzja sędziego. Ten bowiem zakomunikował, że kolega z jego drużyny przekroczył linię przy zagrywce, co rzeczywiście miało miejsce. Tymczasem Kozubowski najwyraźniej był innego zdania i nie wytrzymał.