Żużel. Włókniarz rządzi w lidze, a prezydent miasta podcina klubowi skrzydła

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen

W poniedziałek wieczorem prezes Włókniarza Michał Świącik poinformował w mediach społecznościowych, że miejska dotacja na klub została obcięta. - Nie wiem, co zrobimy - napisał działacz, bo teraz czeka go szukanie miliona złotych.

Milion złotych, tyle stracił Eltrox Włókniarz Częstochowa po tym, jak miasto obcięło dotację na ten rok z 3 na 2 miliony złotych. Klub zaplanował miejskie środki w budżecie, podpisał kontrakty, a teraz okazuje się, że trzeba szukać miliona, żeby wypełnić wszystkie zobowiązania na ten sezon. - Może źle promujemy miasto - zastanawia się na Facebooku prezes klubu Michał Świącik.

Słowa działacza to oczywiście ironia, bo Włókniarz prezentuje się wybornie, jest liderem PGE Ekstraliga. Jednak po niedzielnej wygranej ze Spartą, prezydent miasta położył na stole propozycję zmian budżetowych. Rada miasta musiała ją przegłosować, bo prezydent poinformował o trudnej sytuacji szpitala, który trzeba ratować kosztem wsparcia dwóch klubów: Włókniarza i Rakowa Częstochowa.

- Raków jest w o tyle lepszej sytuacji, że kończy sezon - mówi nam powiązany z Włókniarzem radny Łukasz Banaś. - Tam wiedzą, że nie będą mieli tego miliona. Tymczasem Włókniarz podpisał kontrakty i zobowiązania, a teraz dowiedział się, że nic z tego. Sytuacja Włókniarza wygląda tak, jakby lider zespołu doznał poważnej kontuzji.

ZOBACZ WIDEO Madsen woził Przedpełskiego po płotach. Niektórzy nie są stworzeni do jazdy parą ze sobą

- Z jednej strony rozumiem prezydenta, bo faktycznie sytuacja szpitala jest trudna. Z drugiej ciężko jest mi przyjąć, że budżet miasta ma 1,5 miliarda złotych, a nie można w nim znaleźć pieniędzy, żeby utrzymać wsparcie na dotychczasowym poziomie. Dotacja na ten rok dla Włókniarza została obcięta o pół miliona w grudniu ubiegłego roku, teraz doszedł milion. My jako radni nie mogliśmy nic zrobić, byliśmy tym kompletnie zaskoczeni - tłumaczy Banaś.

Cytowany przez nas radny zapowiada, że po sezonie powalczy o to, żeby Włókniarz i Raków dostały to, co im wcześniej obiecano. Liczy też jednak na to, że kibice w większej liczbie wrócą na trybuny i dzięki temu uda się załatać budżet i zrealizować wszystkie kontrakty.

Włókniarz dotąd uchodził za klub, który jest beneficjentem miejskich pieniędzy, choć prawda była taka, że każdy ekstraligowiec mógł liczyć na podobne wsparcie z miasta. Teraz Włókniarz jest daleko w tyle choćby za takim Motorem Lublin, który dostał 4 miliony z miasta i milion od marszałka województwa.

CZYTAJ TAKŻE: Czemu Fricke i Bewley jadą do tyłu?
CZYTAJ TAKŻE: Krajobraz po blamażu. Kułakow potrzebny w Gorzowie od zaraz?

Komentarze (107)
avatar
DonLemon ACM and CKM
4.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mam nadzieję, że na tym skończy się zasiedzenie urzędów przez czerwoną zgraję w Częstochowie. 
avatar
Saddam
2.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wsparcie ze strony miasta powinna być wsparciem a nie fundamentem. 
avatar
Łukasz Banaś
1.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Włókniarz nigdy nie zginie! 
avatar
Bogusław Kosowski
1.07.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Ale się tu rozpisali zawistnicy.A won mi od klubu i Częstochowy.Włókniarz da sobie radę. 
avatar
Mirosław Kolarczyk
1.07.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Tam gdzie lewactwo z POKOmunistami rządzi tam bieda i syf. Jak żeście ich wybrali to zacisnąć POśladki i nie beczeć teraz cioty.