Podczas gdy w wielu krajach kibice jeszcze nie wrócili na trybuny, bo rządy wolą dmuchać na zimne w dobie koronawirusa, w Polsce od kilku dni można zapełniać stadiony w 25 proc. Obrazki z różnych stadionów pokazują, że fani nie stosują się do wszystkich zaleceń i restrykcji. Często siedzą w dużych grupach, przez co rośnie ryzyko rozpowszechniania COVID-19.
Cała sytuacja śmieszy Grega Hancocka, który podczas niedzielnego meczu Eltrox Włókniarza Częstochowa z Betard Spartą Wrocław zaprezentował zdjęcie Macieja Janowskiego udzielającego wywiadu - w obowiązkowej maseczce.
"Jak oni to rozgryźli w Polsce? Kibice są wpuszczani na stadiony, siedzą bez maseczek i tuż obok siebie, pracownicy telewizyjni też nie mają maseczek, a zawodnicy, pracownicy funkcyjni i podprowadzające muszą zasłaniać usta i nos" - skomentował czterokrotny mistrz świata.
Pod postem Hancocka udzielił się Mikkel Michelsen. "Nie mogę się z tobą nie zgodzić" - stwierdził zawodnik Motoru Lublin. Noszenie maseczki nie przeszkodziło jednak Duńczykowi, by w ostatnią sobotę zdobyć 11 punktów przeciwko Fogo Unii Leszno. "To był dla mnie wieczór wzlotów i upadków" - stwierdził Michelsen.
Na noszenie maseczek narzekał ostatnio też Gleb Czugunow. Zawodnik Betard Sparty Wrocław musiał zaakceptować to, że w przerwach między biegami wymagane jest zasłanianie ust i nosa. Czy ma to negatywny wpływ na formę Rosjanina, wróć - Polaka? Średnia biegowa 1,941 wskazuje, że raczej nie.
Maseczki zdają się nie przeszkadzać za to Robertowi Lambertowi. Brytyjczyk ma za sobą kolejny świetny mecz w barwach PGG ROW-u Rybnik - przeciwko gorzowskiej Stali zdobył 13 punktów i bonus.
"Ależ fantastyczne zawody w wykonaniu zespołu. Świetnie jest wygrać na własnym torze w obecności grupy fanów. Jestem zadowolony ze swojego występu, choć popełniłem parę błędów, z których muszę wyciągnąć wnioski" - oświadczył Lambert.
Błędy w niedzielę popełniał też Kacper Woryna, choć kapitan PGG ROW-u Rybnik ma tego świadomość. Mimo słabszego występu rybniczanina, "Rekiny" zdołały pokonać rywala z Gorzowa i to dla miejscowych kibiców jest najważniejsze. "Nadal mnóstwo pracy przede mną, nie poddajemy się i walczymy dalej" - stwierdził Woryna.
Bezbłędny w Rybniku był za to Bartosz Zmarzlik, który w końcu zaliczył świetny występ w PGE Ekstralidze w sezonie 2020. Cóż z tego, skoro Moje Bermudy Stal Gorzów przegrała trzecie spotkanie z rzędu. "Po cichu liczyłem, że uda nam się wywieźć ważne punkty z Rybnika. Nie udało się i czeka nas jeszcze wiele pracy" - powiedział Zmarzlik.
Równie kapitalny w niedzielę był Leon Madsen, choć u niego poprzeczka była ustawiona nieco wyżej, bo Eltrox Włókniarzowi Częstochowa przyszło się mierzyć z Betard Spartą Wrocław. "Zdobyłem komplet 15 punktów, ale musiałem się o to mocno postarać. Świetny występ całej drużyny. Fajnie było też się ścigać z powrotem przed kibicami" - stwierdził wicemistrz świata.
Czytaj także:
Hit dla Włókniarza. "Lwy" mają drużynę kompletną
Marek Cieślak spodziewał się trudniejszego meczu w Częstochowie
ZOBACZ WIDEO Świetne ściganie w Rybniku i kapitalny wyścig Madsena. Zobacz kronikę 3. kolejki PGE Ekstraligi