Żużel. Hit w pigułce: częstochowska machina ruszyła na dobre. Włókniarz to zespół kompletny

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski przed Leonem Madsenem
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski przed Leonem Madsenem

Fredrik Lindgren bez dwucyfrowej zdobyczy, Jason Doyle bez wygranego biegu, a mimo to Eltrox Włókniarz Częstochowa rozbił Betard Spartę Wrocław 53:37 w hicie trzeciej kolejki PGE Ekstraligi.

KOMENTARZ. Jeżeli starcie biało-zielonych z Betard Spartą Wrocław miało dać odpowiedź na to, jak rzeczywiście silny jest Eltrox Włókniarz Częstochowa, to chyba już nikt nie ma żadnych wątpliwości. Tego dnia ewidentnie nie szło Fredrikowi Lindgrenowi, jednemu z liderów Lwów. Szwed szukał odpowiednich ustawień, był wolny na dystansie, w sumie zgromadził tylko 7 punktów. Swoje kłopoty miał także Jason Doyle. Australijczyk świetnie wychodził spod taśmy, ale na trasie brakowało szybkości, przez co tracił prowadzenie. Indywidualnie nie zapisał przy swoim nazwisku "trójki".

A mimo to, że czołowe postaci miejscowych miały swoje przygody, prowadzenie Włókniarza ani przez moment nie było zagrożone. Kapitalnie pojechał Leon Madsen. Duńczyk, o którego się martwiono, bo w piątek przechodził kontrolne zabiegi u lekarza, zaprezentował się koncertowo. Kapitan biało-zielonych jest na ten moment człowiekiem niezastąpionym w ekipie Marka Cieślaka. Dla niego nie ma straconych pozycji, a komplet punktów najlepiej o tym świadczy.

BOHATER. Jedna ze stron na Facebooku poświęcona Włókniarzowi, prowadzona przez fanów tego klubu, napisała po spotkaniu o Pawle Przedpełskim, że to już nie jest "Pawełek" tylko "Pan Paweł". To najlepiej podsumowuje ewolucję tego zawodnika jaką przeszedł i w dalszym ciągu przechodzi w barwach Włókniarza od końcówki zeszłego sezonu. Przeciwko Sparcie było widać, jak już "czuje" częstochowski tor. Zapracował sobie na występ w 15. biegu i również w nim nie zawiódł zespołu. W sumie zdobył 10 punktów i przy gorszej dyspozycji Lindgrena wypełnił po nim lukę.

ZOBACZ WIDEO Twarde zderzenie Bewleya z PGE Ekstraligą. Śledź: Każdego dnia zastanawiamy się, co poprawić

KONTROWERSJA. Większych nie było i Piotr Lis miał w niedzielę przy Olsztyńskiej spory komfort pracy. Mecz był czyściutki, bez żadnych dwuznacznych sytuacji. Przyczyniło się do tego bardzo dobre przygotowanie toru, a i zawodnicy wykazywali się wobec siebie sporym szacunkiem. Jedynie można się doczepić do braku ostrzeżenia za ruszanie się przed startem do trzeciego biegu w wykonaniu Taia Woffindena, jednak nie było to jakoś bardzo rażące.

AKCJA MECZU. Tutaj wielkie chapeu bas dla Rune Holty, który w każdym z trzech dotychczasowych spotkań wywiązuje się ze swoich zadań. W 7. biegu przypomniał częstochowskim kibicom swoje najlepsze lata. Po mistrzowsku rozpracował wrocławską parę, poszerzał tor jazdy Glebowi Czugunowowi i zrobił miejsce dla Leona Madsena. Dzięki jego jeździe w tej odsłonie, Włókniarz wygrał podwójnie i na nic zdała się rezerwa taktyczna gości. Miejscowi odskoczyli już na 12 punktów.

CYTAT. - Liczyłem na wygraną. Znam potencjał drużyny z Wrocławia i wiem, że tam są zawodnicy, którzy w każdym momencie mogą sprawić duży problem gospodarzom. Wiedziałem, że nie będzie lekko. Ale było nie za ciężko - stwierdził Marek Cieślak, który w niedzielę świętował 70. urodziny. Jego podopieczni sprawili mu zatem wyśmienity prezent.

LICZBA: 1. Po raz pierwszy w barwach Włókniarza Paweł Przedpełski wystąpił w 15. biegu. Ten sezon jak na razie jest dla niego bardzo udany i jak tak pójdzie dalej, to pewnie jeszcze nie raz zobaczymy go w decydujących wyścigach. Przedpełski pomału wraca do swojej kapitalnej dyspozycji z czasów juniorskich. Tym, którzy go skreślili, niech jest teraz wstyd.

Źródło artykułu: