Żużel. Cztery dni do startu PGE Ekstraligi. W Częstochowie w końcu dopną swego?

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Leon Madsen (z lewej) i Fredrik Lindgren
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Leon Madsen (z lewej) i Fredrik Lindgren

Pod Jasną Górą z ostatniego złotego medalu DMP cieszyli się w roku 2003. Sprowadzenie zimą do Eltrox Włókniarza Częstochowa Jasona Doyle'a ma sprawić, że klub znów zagości na tronie. Już w piątek siłę częstochowian zweryfikuje MrGarden GKM Grudziądz.

"Raceweek" ("tydzień zawodów") - ogłosił radośnie w mediach społecznościowych Leon Madsen, wrzucając zdjęcie z pokładu samolotu lecącego z Gdańska do Krakowa. Duńczyk bez wątpienia zyskał na odmrożeniu polskich portów lotniczych i tym, że z powrotem odbywają się rejsy samolotów między największymi miastami w Polsce. Gdyby nie to, Madsen musiałby jechać z Wejherowa do Częstochowy na kołach.

Dla Madsena i spółki nadchodzą kluczowe dni, bo już w piątek Eltrox Włókniarz zmierzy się z MrGarden GKM-em Grudziądz. Grudziądzanie zwykli dobrze sobie radzić na torze przy ul. Olsztyńskiej, a znów "Lwy" nie wyobrażają sobie innego scenariusza jak zwycięstwo. Zwłaszcza że to ma być "ten" sezon.

Eltrox Włókniarz ma trzech mocnych liderów - oprócz wspomnianego Madsena są to jeszcze Jason Doyle oraz Fredrik Lindgren. Australijczyk został sprowadzony zimą z Torunia i ma być tym brakującym ogniwem. Czynnikiem, który poprowadzi "Lwy" do wymarzonego złota.

W Częstochowie nie chcą przy tym oficjalnie powiedzieć, jaka przyszłość czeka byłego mistrza świata. Czy faktycznie po sezonie 2020 wróci on do Torunia? Jeśli tak, to może być jedyna okazja, by stanąć na najwyższym stopniu podium PGE Ekstraligi. Prezes Michał Świącik ma już dość czekania. W końcu od roku 2003, gdy po raz ostatni Włókniarz znajdował się na tronie, minęło już mnóstwo czasu.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Another day on the bike today @kamilwoldanski

Post udostępniony przez Jason Doyle (@jasondoyle69)

Tyle że rywale z Grudziądza też najchętniej zaczęliby sezon od zwycięstwa. Nawet jeśli Artiom Łaguta narzeka na zbyt mocne obcięcie kontraktu i zaczyna sezon od dyskusji na temat tego, że nie wie czy pozostanie w MrGarden GKM-ie na kolejny rok, to bez wątpienia Rosjanin będzie chciał już w piątek zgarnąć jak najwięcej punktów w Częstochowie. Zwłaszcza że po pierwszych treningach z jego obozu mają docierać pozytywne informacje na temat sprzętu.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Dzięki za foto @kk__foto #artemlaguta

Post udostępniony przez Artem Laguta (@laguta222)

Do startu PGE Ekstraligi odlicza już też Nicki Pedersen, któremu konieczność życia w Polsce przestała przeszkadzać w momencie, gdy zorientował się, że tylko w naszym kraju może zarobić jakiekolwiek pieniądze w sezonie 2020. Duńczyk ma dwuletni kontrakt w Grudziądzu, do tego łatwo został odstawiony na boczny tor przez Falubaz Zielona Góra po zeszłorocznych rozgrywkach PGE Ekstraligi. To wystarczające powody przemawiające za tym, by w piątek w Częstochowie nie brać jeńców, ale to w przypadku Pedersena jest przecież normą.

Czytaj także:
Za rok Motor zmiażdży wszystkich?
Łaguta ma żal do GKM-u

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump

Źródło artykułu: