Pierwsza kolejka PGE Ekstraligi rozegrana zostanie już niebawem, bo 12 czerwca. Mimo nadal panującej epidemii koronawirusa, start rozgrywek jest możliwy dzięki wprowadzeniu specjalnego regulaminu sanitarnego. Znajduje się w nim m.in. przepis, który mówi o tym, że w trakcie zawodów każdy żużlowiec może korzystać z pomocy tylko jednego mechanika.
- Myślę, że zawodnicy sobie poradzą. Wiele lat temu bywało tak, że bez mechanika się jechało i człowiek sobie poradził. Wiadomo, świat idzie z postępem, zawodnicy mają po dwóch mechaników, menadżerów itd., ale w każdych warunkach trzeba sobie radzić. Nie ma co narzekać, trzeba jechać - powiedział Marek Kępa na antenie "Lubelska.tv".
Premier Mateusz Morawiecki podczas jednej z ostatnich konferencji ogłosił, że od 19 czerwca trybuny będą mogły wypełniać się w 25 procentach. Oznacza to, że tylko 1. kolejka PGE Ekstraligi odbędzie się bez udziału publiczności.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill
- Każdy zawodnik to czuje, to się kibicowi tylko wydaje, że zawodnicy tego nie widzą, ale jadąc na motocyklu zauważa się tę euforię na trybunach. Na pewno będzie to smutne dla zawodników, bo jazda bez kibiców będzie ciężka. Liczę, że w sierpniu spotkamy się wszyscy razem na stadionie.
- Cały czas podkreślam, że lubelscy kibice to fajni ludzie, którzy rozumieją to, co się dzieje wokół sportu. Na pewno będą podczas zawodów razem z nami, będą oglądać transmisje. Jak tylko dostaniemy pozwolenie na wpuszczenie wszystkich kibiców, to stadion przy Alejach Zygmuntowskich będzie zapełniony do ostatniego miejsca.
Legenda Motoru Lublin została zapytana również o cel, jaki został postawiony przed drużyną na tegoroczny sezon. - Będziemy się starać o to, żeby uzyskać jak najlepsze wyniki. Zespół jest przygotowany, chcemy wejść do fazy play-off, ale czas pokaże swoje. Bądźmy pozytywnie nastawieni do tego wszystkiego - zakończył.
Zobacz także: Żużel. Bartosz Zmarzlik chce zmiany regulaminu sanitarnego. Jeden mechanik w teamie? To bardzo niebezpieczne
Zobacz także: Żużel. Jakub Jamróg nie był wirtuozem. Nie zbawi Motoru Lublin