Kluby chcą wprowadzać licytacje biletów. Startowi Gniezno to się nie podoba

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: kibice w Gnieźnie
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: kibice w Gnieźnie
zdjęcie autora artykułu

Od 19 czerwca trybuny stadionów żużlowych będą mogły wypełniać się w 25 procentach. To sprawia, że kluby myślą, w jaki sposób dystrybuować wolne wejściówki. Są koncepcje zakładające licytacje biletów, co nie podoba się Startowi Gniezno.

Jeżeli do 11 lipca nic się nie zmieni, to na pierwsze domowe mecze Car Gwarant Startu Gniezno będzie mogło wejść 2500 osób. Oczywiście pierwszeństwo będą mieć posiadacze karnetów, których sprzedaż została zamknięta już pod koniec marca. Póki co nie ma zatem możliwości, by nabyć tego typu wejściówkę i zapewnić sobie w ten sposób możliwość oglądania spotkań czerwono-czarnych z perspektywy trybun.

- Sprzedaliśmy około 963 karnety. Dostanie je jeszcze kilku sponsorów, więc myślę, że do 1000 dobijemy. Wówczas zostałoby nam 1500 dodatkowych osób do wpuszczenia na stadion - powiedział Piotr Mikołajczak, członek zarządu i dyrektor GTM Startu Gniezno.

Jak zatem zostaną rozdystrybuowane wolne wejściówki? - Wstępnie rozmawialiśmy na ten temat. Są różne pomysły dotyczące biletów czy karnetów. Na razie decyzji nie podjęliśmy. Póki co czekamy na dokumenty, które pozwolą na rozpoczęcie rozgrywek 1. ligi - dodał.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill

- Kluby chcą zastosować różne rozwiązania. Między innymi licytacje, co uważam za niezbyt trafiony pomysł. Jeden wejdzie za 200, a inny za 50 złotych. Nie ma sprawiedliwości. My rozważamy albo wypuszczenie dodatkowej puli karnetów, czyli 1500 sztuk, albo sprzedaż biletów, wyłącznie przez internet - zgodnie z wytycznymi. Może zastosujemy system mieszany - karnetowo-biletowy - podsumował Piotr Mikołajczak.

Warto wspomnieć, że póki co kibice nie będą mogli jeździć na wyjazdowe mecze swoich ulubionych zespołów. Wydaje się, że do przywrócenia takiej możliwości nie dojdzie zbyt szybko.

Czytaj także: Bartosz Komsta, ratownik medyczny: Wchodząc tam wiedziałem, że jest tam koronawirus  Zapomniani mistrzowie Polski. PKM Warszawa przetarł szlaki innym

Źródło artykułu: