- W czasach, gdy startowałem przede wszystkim zachowana była ciągłość szkolenia, przekazywania wiedzy przez starszych zawodników, kończących kariery, tym młodszym. Dziś tego brakuje, bo ta wiedza jest towarem. Za to wszystko trzeba dziś zapłacić, a dodatkowo być ekonomistą w wieku 16-18 lat. A jeśli się nie ma tej wiedzy to się niknie - twierdzi Ryszard Dołomisiewicz.
- Choć różni się technika, to wciąż żużel polega na tym samym, czyli pokonywaniu zakrętów przez radzenie sobie z siłą odśrodkową - zauważa były zawodnik. - Poza tym jednak zmieniło się naprawdę dużo. W czasach powojennych nie było przecież nawet motocykli ze "specjalizacją żużlową". Każdy kto posiadał motocykl mógł wystartować w zawodach w kategorii odpowiadającej pojemności jego silnika, a po ich zakończeniu wracał do domu na tym samym motocyklu. Dziś jest to nie do pomyślenia - przypomina.
- W dawnych czasach każdy samodzielnie rozplanowywał sobie dzień meczowy. Jedni w ostatnich chwilach opowiadali sobie dowcipy, inni dłubali przy sprzęcie. Ważne było to, by nie dopuszczać do siebie myśli o czekającej rywalizacji - wspomina Dołomisiewicz. Dziś często pomagają w tym psychologowie, wówczas panowało przekonanie, które wciąż istnieje u niektórych osób, że do takich specjalistów udają się osoby niemogące sobie poradzić. To oczywiście błąd, a dobry psycholog potrafi naprawić problemy, których my sami możemy być nawet nieświadomi - dodaje.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams
Dołomisiewicz przez całą swoją karierę był związany z Polonią Bydgoszcz. Przed nadejściem czasów Tomasza Golloba, to właśnie on pełnił rolę największej gwiazdy w stolicy województwa kujawsko-pomorskiego. - Wspomnienia z Polonią mam wyłącznie dobre. Jak mogłoby być inaczej. Jedną dziesiątą tego czasu spędziłem w tym klubie, reprezentując jego barwy. Cały czas powstaje sympatyczne wspomnienie z tamtego czasu - wyznaje.
Ekspert telewizyjny odniósł się również do obecnej sytuacji w sporcie i jego zamrożenia z uwagi na epidemię COVID-19.
- Mam nadzieję, że w momencie, kiedy ten wirus minie to kibice trafią na fajną część przygotowanego stadionu bydgoskiego. Będziemy też z niecierpliwością oczekiwać kolejnej rozbudowy. A odnośnie koronawirusa to jeżeli ktoś ma sportowy tryb myślenia, jak na przykład Nicki Pedersen, którego ten koronawirus dopadł to... przypomnę tylko, że Duńczyk nakrzyczał na tego koronawirusa i dziś jest zdrowy - zakończył optymistycznie.
Czytaj także: Dyrektor TVP Sport spadł z krzesła