Żużel. Regulamin Sanitarny nie jest do końca jasny. Piotr Protasiewicz pyta, dlaczego zawodnicy nie mogą się wykąpać

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
zdjęcie autora artykułu

Ostatnio poznaliśmy Regulamin Sanitarny, który jednak nie dla wszystkich jest do końca jasny. PGE Ekstraliga wystartuje 12 czerwca, a wątpliwości jest od groma. - Dlaczego nie możemy wykąpać się po zawodach? - pyta Piotr Protasiewicz.

[tag=5753]

[/tag]Piotr Protasiewicz został przepytany przez Tomasza Dryłę i Mirosława Jabłońskiego w "R1. Rezerwowy Program Żużlowy". Zawodnik Falubazu Zielona Góra ocenił Regulamin Sanitarny. - Przeczytałem regulamin po łebkach - jest tam wiele ciekawych rzeczy. Musimy pogodzić się z tymi obostrzeniami i ogólnie z całą sytuacją. Chcemy jechać, więc musimy to wszystko zaakceptować i dostosować się do wytycznych - skomentował.

Zielonogórzanin ma mnóstwo wątpliwości. Regulamin jest bardzo rygorystyczny. Uwagę doświadczonego zawodnika zwróciła szczególnie jedna rzecz. - Wiele opisów nie jest dla mnie w miarę normalnych - choćby to, że nie możemy wykąpać się po zawodach. Nie wiem, dlaczego. Z okna widzę lampy stadionu - w linii prostej mam z domu jakieś 300-400 metrów. Ale nie na wyjeździe - dodał Protasiewicz.

Żużlowiec może mieć tylko jednego mechanika. - Temat rzeka. Po cichu liczę na to, że wirus nie będzie dłużej tak postępował i ministerstwo trochę zluzuje wszystkie restrykcje. Cały czas śledzę decyzje. W dużym centrum handlowym może być około 1000 osób, a na boisku piłkarskim lub stadionie żużlowym tylko 50? Czegoś tutaj nie rozumiem. Nie wiem, gdzie jest sens i logika. Uważam, że mechanicy poszczególnych zawodników będą musieli sobie pomagać. W Szwecji i różnych turniejach można mieć jednego, ale nie porównujmy tego do PGE Ekstraligi, gdzie jest duża dynamika i są większe oczekiwania - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus przewartościował piłkarskie kontrakty. "Futbol jest przepłacony, ale to prawo rynku"

Park maszyn w Zielonej Górze jest jednym z najmniejszych w PGE Ekstralidze. Czy wszyscy zainteresowani zdołają się pomieścić, skoro teamy mają pracować w odległości dwóch metrów? - Myślę, że parking jakoś zostanie rozciągnięty. Jak tam sobie policzymy, to może być ciężko. Organizatora czeka niesamowite wyzwanie, w tym przypadku chodzi o mój klub. Pewnie uda się to ogarnąć, jednak nie jest to wcale proste - zaznaczył 45-latek.

Odpowiednią odległość należy też zachować w trakcie odpraw. - Początki będą trudne. Teraz zakładamy czarny scenariusz, że cały sezon przejedziemy na takich zasadach. Myślę, że po trzech kolejkach wypracujemy system, który zadziała. Każdy wdroży się do tego i będzie funkcjonował. Wytyczne można wprowadzać już na treningach, aby jakoś się tego nauczyć. Wydaje mi się, że to ważne - powiedział.

- Dobrze, że pojawiła się szansa na start. Być może w jakimś stopniu zmniejszy to problemy, które wynikają przez epidemię. Gdybyśmy czekali bez żadnego planu, to w 2021 roku spotkalibyśmy się w dużo węższym gronie. Mam na myśli zawodników, teamy i kluby. Jak najbardziej idziemy w dobrym kierunku i bardzo się cieszę, że pojawiło się światełko w tunelu. Ten sezon jest na przeżycie. Fajnie, że podjęliśmy rękawicę i chcemy wystartować - podsumował Protasiewicz.

Zobacz takżeŻużel. Oficjalnie: Eltrox Włókniarz idzie za ciosem! Rune Holta zaakceptował nowe warunki Zobacz takżeŻużel. GKSŻ i Ekstraliga już po rozmowach z federacjami. Piotr Szymański nie pozostawia złudzeń

Źródło artykułu: