Bydgoszczanie jeszcze kilka lat temu tonęli w długach. Skala problemów była większa niż w innych klubach, które były obejmowane nadzorem. Władysław Gollob na początku swojej drogi otrzymał w spadku zadłużenie, które sięgało pięciu milionów złotych, ale od razu rozpoczął politykę zaciskania pasa i wyprowadził klub na prostą. Dzieła dopełnił Jerzy Kanclerz, który przed kilkoma dniami pochwalił się dwuletnią umową ze
sponsorem tytularnym i budżetem na poziomie 3,7 miliona złotych.
- Gratulacje dla Jerzego Kanclerza, ale chciałbym także, żeby doceniony został pan Władysław Gollob. Miał bardzo trudną misję. To dlatego ośrodek z wielkimi tradycjami stanął na nogi - mówi przewodniczący GKSŻ Piotr Szymański.
Szef żużlowej centrali dodaje, że Abramczyk Polonia to świetny przykład, że kluby z problemami zasługują na szansę. - A mamy wielu zwolenników teorii, że nie powinno być zmiłuj się. Są ludzie, którzy twierdzą, że kluby z długami należy od razu wyrzucać z ligi. Polonia jest kompletnym zaprzeczeniem tej tezy - podkreśla.
- Niektóre kluby nie wychodzą na prostą i wtedy wszyscy krytykują żużlowe władze za to, że nadzór nie był prowadzony we właściwy sposób. Wszystko zależy jednak tak naprawdę od tego, jak działacze wykorzystają szansę, którą im dajemy. Polonia zrobiła to znakomicie. To pokazuje, że warto próbować, mimo że nigdy nie ma gwarancji - podsumowuje Szymański.
Zobacz także: Jaki jest plan Speed Car Motoru na Dawida Lamparta? Dostanie szanse i wcale nie musi odchodzić
Zobacz także: Debata ekspertów. Marian Maślanka: Większa Ekstraliga tylko z KSM-em. Play-off dla sześciu zespołów
ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm