Żużel. Grand Prix w Argentynie to nie sci-fi. Kraj chce się promować poprzez sporty motorowe

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Od prawej: Artiom Łaguta, Bartosz Zmarzlik.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Od prawej: Artiom Łaguta, Bartosz Zmarzlik.

Żużlowe Grand Prix Argentyny może brzmieć jak sci-fi. Kraj jednak odważnie stawia na sporty motorowe. Już teraz ma rundy motocyklowego MotoGP i World Superbike, a marzy Formule 1 i żużlu.

W tym artykule dowiesz się o:

Kibice "czarnego sportu" przywykli, że dyscyplina jest domeną Starego Kontynentu. Wprawdzie w okresie zimowym odbywają się zawody w Australii, półamatorskie turnieje rozgrywane są też regularnie w Stanach Zjednoczonych, ale ligi funkcjonują tylko w Europie.

Szansą dla żużla może być nowy promotor cyklu Speedway Grand Prix - firma Eurosport Events. Przejmie on prawa do mistrzostw świata począwszy od roku 2022. Już wtedy w kalendarzu może zadebiutować Grand Prix Argentyny. Zawody miałyby zostać rozegrane na powstającym obiekcie w Neuquen (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Czytaj także: Sezon weryfikacji Mikkela Michelsena

Dla przeciętnego kibica zawody o mistrzostwa świata w Argentynie mogą brzmieć niczym sci-fi. Skoro profitów nie przynosiły rundy w Australii, a kraj ten może się jednak poszczycić długą listą sukcesów w speedwayu, to jaki sens miałoby goszczenie najlepszych żużlowców w Ameryce Południowej?

ZOBACZ WIDEO F1. Dobra zmiana Roberta Kubicy. "Widać same plusy"

Wszystko jest możliwe za sprawą władz kraju, które bardzo chętnie promują się poprzez sporty motorowe i wydają na to spore środki. Wprawdzie Argentyna odpuściła sobie Rajd Dakar, ale od kilku lat gości za to w kalendarzu MotoGP za sprawą zmodernizowanego toru Termas de Rio Hondo. Do tego obiekt w San Juan zagościł w mistrzostwach świata World Superbike, które można oglądać na antenie… Eurosportu.

Dołączenie żużla do portfolio Argentyńczyków nie byłoby zaskoczeniem, bo przy okazji MotoGP i World Superbike współpracują oni z FIM, gdzie zyskali dość dobre kontakty. Marzeniem obecnych władz jest jednak Formuła 1.

- W przeciągu kilku lat chcielibyśmy popracować nad odzyskaniem dla Argentyny wyścigu F1. To byłoby ważne wydarzenie dla kraju, również z turystycznego punktu widzenia. Chociaż to znacząca inwestycja, to może się ona udać za sprawą wsparcia prywatnych sponsorów - mówił ostatnio w "Diario As" nowy minister sportu, Matias Lammens. Królowa motorsportu gościła w Buenos Aires po raz ostatni w roku 1998.

Gdyby żużel miał zawitać do Argentyny, zawodnicy i kibice musieliby się liczyć z nieco innym poziomem organizacji niż w Europie. Nie ma co zakładać, że turniej odbędzie się na 50-tysięcznym stadionie, bo byłby on zapełniony w ledwie kilku procentach. Ważniejsza będzie jednak promocja dyscypliny na nowym kontynencie.

Czytaj także: Zmarzlik nie powinien mieć sentymentów

O tym, że początki rywalizacji w Argentynie mogą być trudne przekonali się już zawodnicy z World Superbike. W ubiegłorocznym wyścigu kilku z nich wycofało się z rywalizacji z powodu obaw o bezpieczeństwo na obiekcie w San Juan. Motocykliści tłumaczyli, że przy wysokich temperaturach asfalt na torze traci swoje właściwości i jest zbyt śliski. Pozostaje mieć nadzieję, że przy ewentualnym szykowaniu żużlowej nawierzchni Argentyńczykom pójdzie znacznie lepiej.

Źródło artykułu: