Żużel. Social Speedway 2.0: Blue monday nie dla żużlowców. Wystarczy wyciągnąć crossówkę z garażu

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maciej Janowski, Jarosław Hampel.
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maciej Janowski, Jarosław Hampel.
zdjęcie autora artykułu

20 stycznia wypada tzw. blue monday, czyli najbardziej depresyjny dzień w roku. Żużlowcy pokazują jednak, że w trzeci poniedziałek stycznia wcale trzeba wpadać w gorszy nastrój. Wystarczy wyciągnąć motocykl crossowy z garażu i trochę na nim poszaleć.

Cliff Arnall wpadł swego czasu na stworzenie określenia "blue monday". W tej chwili wypada on na trzeci poniedziałek stycznia. Wynika to chociażby z tego, że zdążyliśmy zapomnieć o świętach Bożego Narodzenia, dopadły nas pierwsze rozczarowania związane z brakiem realizacji postanowień noworocznych, a w pracy z powrotem zaczęły gonić targety.

Depresji nie ma raczej w teamie Bartosza Zmarzlika. Wystarczy sobie przypomnieć chwile triumfu z 2019 roku, aby naładować się pozytywną energią na kilka najbliższych miesięcy.

Czytaj także: Drabik musi się liczyć z surową karą 

Sam Zmarzlik, jak na mistrza świata przystało, żyje bardzo aktywnie. Zawodnik truly.work Stali Gorzów zdąży zaliczyć krótki pobyt w Hiszpanii, gdzie trenował na rowerze i szlifował formę przed nowym sezonem. "Osiągać cele i zdobywać szczyty, a na tor już odliczam tygodnie" - przekazał żużlowiec.

Zmarzlik wrócił już na tor, ale motocrossowy. Zaprezentował nawet krótki film ze swojej jazdy, a jego lot nad jedną z hopek mógł wywołać palpitację serca u fanów. Wystarczy sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby 24-latek nabawił się urazu podczas treningu na motocyklu crossowym.

Na małym crossie po obrzeżach miasta szalał też Maciej Janowski. Akurat zawodnik Betard Sparty Wrocław może coś powiedzieć o tym, jak to jest uszkodzić ciało podczas takiej formy treningu. W roku 2017 kapitan wrocławskiej drużyny uszkodził obojczyk. Oby tym razem udało się uniknąć przykrych incydentów.

Najnowsze zdjęcie z wspólnego treningu Macieja Janowskiego z Mariuszem Cieślińskim pokazuje też, że blue monday zdecydowanie nie dotyczy żużlowców. Widać, że dobry humor dopisuje. Może to efekt tych wcześniejszych jazd na crossie?

Szaleństwa na motocrossie nie odmówił sobie też Piotr Pawlicki, czyli kolejny z zawodników, który wie jak to jest złapać kontuzję przy takiej okazji. Zawodnikom w odbywaniu treningów pomaga pogoda, bo chociaż w kalendarzach styczeń, to mamy po kilka stopni na plusie. Dlatego nie powinno dziwić, że większość z nich wyciągnęła crossówki z piwnic i garażów.

Czytaj także: PGG ROW ruszył ze sprzedażą karnetów w martwym okresie

"Nie dajcie się poniedziałkowej depresji" - zaapelował z kolei Kacper Woryna. Rybniczanin w ostatnich dniach też miał trochę powodów do radości. W końcu wziął udział w nagraniu nowego odcinka programu "Jaka to melodia?". Już 15 lutego dowiemy się jak mu poszło, bo właśnie wtedy planowana jest emisja.

Pracowity poniedziałek ma też za sobą Greg Hancock. Biorąc pod uwagę intensywność treningów Amerykanina, trudno nie ulec wrażeniu, że były mistrz świata już zadecydował i w sezonie 2020 zobaczymy go na torze.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Office Days! Happy Monday y’all...

Post udostępniony przez Greg Hancock (@greghancock45)

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Źródło artykułu: