Żużel. Krzysztof Mrozek i Grigorij Łaguta nie żyją jak pies z kotem. Wszystko za sprawą Siergieja Łogaczowa

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Krzysztof Mrozek z trenerem i Grigorijem Łagutą.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Krzysztof Mrozek z trenerem i Grigorijem Łagutą.

Zimą ubiegłego roku relacje Krzysztofa Mrozka z Gigorijem Łagutą uległy nagłemu pogorszeniu, gdy ten opuścił klub z Rybnika i wybrał ofertę Speed Car Motoru Lublin. W tej chwili relacje obu panów są znacznie lepsze.

Grigorij Łaguta przed rokiem zdradził Krzysztofa Mrozka - tak kibice komentowali ruch Rosjanina, który mimo danego słowa, podpisał kontrakt na starty ze Speed Car Motorem Lublin. I to w sytuacji, w której prezes PGG ROW-u Rybnik przez kilka miesięcy walczył o niego po wpadce dopingowej.

Krótko po decyzji Łaguty, Mrozek nie chciał widzieć swojego byłego zawodnika na oczy. Pod jego adresem padło wiele negatywnych słów, ale gdy emocje opadły, relacje obu panów uległy polepszeniu.

Czytaj także: Drużyna indywidualistów w Częstochowie

Jednym z pierwszych momentów była kontuzja Siergieja Łogaczowa. Rosyjski żużlowiec, którego Łaguta traktuje niemal jak syna, startuje w Rybniku i nabawił się poważnej kontuzji na początku sezonu 2019 na torze w Gdańsku. Wtedy Łaguta chwycił za telefon i zadzwonił do Mrozka, by dowiedzieć się jak dokładnie wygląda sytuacja.

ZOBACZ WIDEO Cieślak o odejściu Miedzińskiego z Włókniarza. "Dużo do powiedzenia miał jego sponsor"

Na tym jednak nie koniec. - Widziałem się później z Grigorijem na turnieju TAURON SEC w Chorzowie, powiedzieliśmy sobie "cześć" i tyle - powiedział prezes PGG ROW-u na ostatnim spotkaniu z kibicami.

Fani byli ciekaw, czy Łaguta nie chciał w jakiś sposób przeszkodzić Mrozkowi i "Rekinom" na rynku transferowym tej jesieni, podbierając chociażby Łogaczowa do Lublina. Prezes PGG ROW-u zapewnił, że żadnych takich ruchów nie było.

- Grigorijowi przecież zależy, by Siergiej się rozwijał, by jeździł w dobrym klubie. Nie traktujmy się jak pies z kotem - wyjaśnił Mrozek.

Czytaj także: Lambert lepszą opcją dla ROW-u niż Bewley

Prezes klubu z Rybnika zdradził też, że rozmów z Łagutą ws. zdrowia Łogaczowa w minionym sezonie było więcej. - Minęło kilka tygodni od jego wypadku. Zadzwonił i powiedział, że Siergiej ma już cztery treningi za sobą. Pytam go, i jak to wygląda? A on odpowiada, że zapier***, że nie widać by coś mu dolegało. Chwilę później wzięliśmy Łogaczowa na mecz do Tarnowa i te słowa się potwierdziły. Czasem trzeba go jeszcze poskromić, bo ten chłopak wjeżdża tam, gdzie nie ma miejsca. My się go potem pytamy jak to zrobił, a on odpowiada "nie wiem" - podsumował Mrozek.

Fanów PGG ROW-u ucieszy w tej sytuacji wiadomość, że Łogaczow podpisał dwuletni kontrakt z klubem. Daje to im sporą gwarancję, że Rosjanin nadal będzie cieszyć ich oko jazdą również w roku 2021.

Źródło artykułu: