- To prawda, że Mikkel miał lepsze oferty niż ta, którą zaakceptował wcześniej w Lublinie. W grę wchodziły dużo większe pieniądze - przyznaje w rozmowie z naszym portalem Jakub Kępa, prezes Speed Car Motoru, który już wcześniej zdradził, że o Michelsena mocno zabiegał Stelmet Falubaz. Zielonogórzanie chcieli zasypać w ten sposób dziurę po odejściu Nickiego Pedersena do MRGARDEN GKM-u.
W Lubinie są przekonani, że Duńczyka w swoich szeregach widział także PGG ROW Rybnik, ale i w tym przypadku dane wcześniej słowo miało dla 25 - latka kluczowe znaczenie. W Motorze nie kryją, że Duńczyk im zaimponował, bo do świetnej postawy na torze dołożył jeszcze lojalność. - Za nami pierwszy rok współpracy i nie mogę powiedzieć o nim złego słowa - przyznaje Kępa.
Zobacz także: Zmora potwierdza odejście ze Stali. Znamy powody jego decyzji i kolejne kroki. Grzyb będzie mieć pełną władzę
Niektórzy mówią, że Michelsen przeszedł dużą przemianę nie tylko pod względem sportowym. Gdy trafiał do Speed Car Motoru, to miał łatkę zawodnika z trudnym charakterem. Została mu ona przypięta w Unii Tarnów, której barw bronił w sezonach 2016 i 2017. - Znam te historie, słyszałem je i uważam, że to wszystko można włożyć między bajki. Jeśli coś z tego było prawdą, to Mikkel już dawno z tego wyrósł - zapewnia Kępa.
ZOBACZ WIDEO: Polska - Słowenia. "Pastwisko". Tak wyglądała murawa na PGE Narodowym. Piłkarze rozmawiali o niej z premierem
- Najbardziej lubię jego profesjonalizm. Mikkel nie tylko świetnie jeździ, ale także doskonale rozumie, jak działa klub. Kiedy organizujemy akcje dla sponsorów czy kibiców, to zawsze jest gotowy. Nigdy nie ma z nim problemów - tłumaczy Kępa.
Zobacz także: Kiedy terminarze polskich lig? Trzeba poczekać m.in. na losowanie Euro 2020
W Motorze przyznają wprawdzie, że Michelsen jest indywidualistą i zdarzają mu się emocjonalne reakcje. Duńczyk często nie gryzie się w język, kiedy coś mu się nie podoba. Tak było między innymi przy okazji przyznawania dzikich kart na przyszłoroczny cykl Grand Prix. Michelsen został pominięty, co uznał za kiepski żart. - To wszystko prawda. Jest indywidualistą, ale nie mylmy tego z trudnym charakterem. Można mieć takie cechy i być jednocześnie świetnym człowiekiem i dobrym duchem drużyny - podsumowuje Kępa.