Marta Półtorak. Półtora okrążenia: W Rzeszowie nie ma miejsca na falstart. Do trzech razy sztuka może nie być (felieton)

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Marta Półtorak
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Marta Półtorak

Tu nie może być kolejnego falstartu. Jeżeli coś nie wyjdzie, nie widzę w tym przypadku zasady do trzech razy sztuka. Transparentność i rzetelność finansowa jest czynnikiem nadrzędnym - pisze w swoim najnowszym felietonie Marta Półtorak.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***
Życzyłabym RzTŻ Rzeszów żeby poszedł śladem innych zespołów z południa Polski, z pobliskich regionów, czyli Wilków Krosno i Speed Car Motoru Lublin. Zawsze podkreślam, że mocno kibicuję lokalnym ośrodkom, ponieważ potrzebujemy w południowo-wschodniej Polsce jak najwięcej klubów stworzony na solidnych filarach.

Budowanie od nowa wizerunku klubu, a z tym mamy do czynienia w Rzeszowie jest żmudnym procesem. Wilki są stosunkowo nowym projektem, na żużlowej mapie funkcjonują od roku, ale tam przejęto pałeczkę po KSM-ie. W tamtym okresie nie było zbyt bogato, ale wiarygodnie i solidnie. Za to się ich ceniło, krośnianie mogli popłynąć na tej fali, oprzeć się na tym fundamencie. Nie było zastoju, zmiana zarządu przeszła stabilnie.

CZYTAJ TAKŻE: ZKS Stal Rzeszów wyceniła braci Curzytków za 120 tysięcy
Zobaczyliśmy jak w krótkim czasie, przy udziale młodych, prężnych ludzi da się robić marketing na wysokim poziomie, sprawiając, że stadion znów tętni życiem, a kibice wypełniają go po brzegi. Byłam na inauguracji w Krośnie, śledzę z wielką uwagą, co tam się dzieje i takiej mody na speedway dawno nie widziałam. Przy zachowaniu umiaru przypomina mi to trochę casus Motoru.

ZOBACZ WIDEO Kibice na PGE Narodowym. Tak wygląda największe żużlowe wydarzenie na świecie

Wilki poszły słuszną drogą. Nie porwały się od razu z motyką na słońce, tylko zrobiły w pierwszym sezonie rozpoznanie terenu, ale i pokazały, że warto tamtejszym działaczom zaufać. Plan był jasno określony. Najpierw play-off, a potem od kolejnych rozgrywek jedziemy o coś więcej. Skompletowany skład daje na to szanse.

Nie jest mi komfortowo komentować ostatnie lata żużla w stolicy Podkarpacia, ale każdy widział jak to wyglądało, można sobie wyrobić własną opinię. Obstawiam jednak, że oceny nie wypadną korzystnie.

Sceptycznie podchodziłam do rządów pana, po którym zostały długi, zgliszcza i spalona ziemia. Można dużo mówić, tylko po co skoro za tym nie idą żadne czyny. Pozwoliłam sobie nawet na komentarz, że Dyzma pozazdrościłby podobnej postawy. Proszę zwrócić uwagę, jak osoba praktycznie znikąd, wożąc się na obietnicach potrafiła błyskawicznie uwieść żużlowe środowisko. Piano z zachwytów jaki to wspaniały człowiek się pojawił, pokaże jak zarabiać na speedway’u. On może i zarobił na żużlu, jak zapowiadał, nikomu do kieszeni nie zaglądam, ale z jakiego poziomu startuje teraz Rzeszów doskonale widzimy.

Nowy rzeszowski twór ma teraz dwa razy trudniej. Chciałabym, aby takim punktem podparcia byli kibice, wygłodniali po długiej przerwie żużlowych emocji. To już by było coś. Bez dwóch zdań, to miasto stoi żużlem i zasługuję na niego. Tradycje są bogate. Dajmy szanse tym ludziom, zaufajmy im na starcie, ale patrzmy na ręce i wyciągajmy wnioski.

Szanuję osoby, które podchodzą do danego przedsięwzięcia racjonalnie i już na dzień dobry stawiają sobie pytanie "czy nas na to stać"? Na pokrycie kosztów, kontraktów itp. Jeśli odpowiedzi są twierdzące, Rzeszowowi powinno się udać.

Postawiłabym na model z ambitnymi młodymi wilczkami na dorobku. Marzącymi o tym żeby coś udowodnić, budować swoją markę. Zawsze podkreślałam, że 2 LŻ, to idealny grunt pod start dla lokalnych chłopaków, pochodzących z okolic. Odeszłabym od żużlowców doświadczonych, którzy mieli już swoje pięć minut.

CZYTAJ TAKŻE: Trudne życie beniaminka w PGE Ekstralidze

Tu nie może być kolejnego falstartu. Jeżeli coś nie wyjdzie, nie widzę w tym przypadku zasady do trzech razy sztuka. Transparentność i rzetelność finansowa jest czynnikiem nadrzędnym. Najważniejsze jak Rzeszowskie Towarzystwo Żużlowe zamknie pierwszy sezon po reaktywacji czarnego sportu. Nie sztuką jest odjechać jeden, dwa miesiące, pozbierać zaskórniaki.

Znam osobę pana Madeja, który jest przy RzTŻ. Będzie debiutował na poważnym stanowisku, ale jest to niewątpliwie osoba sumienna i wiem, że dobro żużla w Rzeszowie zawsze leżało mu na sercu. Jego zaangażowanie uspokaja mnie i wlewa optymizm. Podstawą będzie otoczenie się odpowiednim zespołem współpracowników i, czy uda się spiąć klamrą aspekt finansowy. Żużel zaczyna być produktem i dużo zależy od tego, jak on jest opakowany. Pole do popisu dla nowych władz jest zatem olbrzymie.

Marta Półtorak

Źródło artykułu: