Antonio Lindbaeck w przyszłym sezonie będzie mieć 35 lat. To ostatni dzwonek, by stać się pierwszoplanową postacią w PGE Ekstralidze. Bo chociaż Szwedowi przed laty wróżono wielką karierę, niektórzy nawet nazywali go następcą Tony'ego Rickardssona, to nie spełnił pokładanych w nim nadziei.
Zielonogórzanie mają plan na Lindbaecka, bo tak należy oceniać podpisanie z nim dwuletniej umowy. Takiej samej długości kontrakt podpisał Nicki Pedersen w MRGARDEN GKM-ie Grudziądz. Szwed i Duńczyk zamienili się miejscami i już za kilka miesięcy będziemy mogli ocenić, kto lepiej wyszedł na tym biznesie.
Czytaj także: Transferowa rewolucja w Wilkach Krosno
Lindbaeck pod pewnymi względami jest przeciwieństwem Pedersena. Swoje w życiu przeszedł i był na życiowym zakręcie, gdy został skazany za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Zdarzało mu się wtedy zawieszać karierę sportową. Jednak jako członek drużyny nigdy się nie awanturował, nie domagał się jazdy z lepszym numerem startowym. Gdy trzeba było zejść na dalszy plan, to robił to bez mrugnięcia okiem. Dość powiedzieć, że w Grudziądzu startował z numerem 2/10. Podobno najgorszym w PGE Ekstralidze.
ZOBACZ WIDEO Mistrz świata zdradził, ile wydaje na sprzęt. Suma przyprawia o zawrót głowy
Za to Pedersen miał rozbijać Stelmet Falubaz Zielona Góra od środka. Tajemnicą poliszynela było to, że miał obiecane od kierownictwa drużyny jazdę w biegach nominowanych, że preferował starty jako prowadzący parę.
Nawet jeśli nazwisko Lindbaeck na żużlowym rynku jest mniej nośne niż Pedersen, bo w końcu Szwed nie jest trzykrotnym mistrzem świata, to zespołowo drużyna może nie odczuć tej zmiany. "Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść" - mówi słynne przysłowie. Może w tym roku liderów w Stelmet Falubazie było za dużo, by zespół mógł osiągnąć sukces. Może jasny podział na żużlowców pierwszej i drugiej linii wyjdzie ekipie na plus.
Posiadanie Szweda w drużynie daje trenerowi Piotrowi Życie pewien komfort prowadzenia drużyny. Nie będzie się musiał martwić o atmosferę w Stelmet Falubazie. Można też w ciemno założyć, że odejdzie od strategii stosowanej przez Adama Skórnickiego i nie będzie co mecz zmieniać par w zespole.
Czytaj także: Przedpełski już oficjalnie we Włókniarzu na kolejny sezon
- Proszę zobaczyć, z iloma drużynami w Polsce Nicki Pedersen wygrywał ligę, a startuje u nas od lat. To jest najlepsza odpowiedź na pytanie, czy Falubaz bez Duńczyka będzie słabszy - mówił nam ostatnio Jan Krzystyniak.
Sezon 2020 pokaże czy nas ekspert miał rację. Lindbaeck bez wątpienia chciałby, aby tak było. Aby nikt na koniec przyszłego roku nie płakał w Zielonej Górze za Pedersenem.