Żużel. Żyto w Falubazie. Zdobył złoto, był kochany, wyleciał przez jedną decyzję

Piotr Żyto w Falubazie był wręcz bogiem. Ale wszystko skreśliła jedna błędna decyzja. Po kandydowaniu do Rady Miasta wyleciał z klubu. Teraz wraca do Zielonej Góry. Czy wróci też na szczyt?

Nie słowa, a czyny

- Nie chciałbym obiecywać złotych gór, bo sport jest nieprzewidywalny - mówił Piotr Żyto w lutym 2009 roku, gdy został zatrudniony jako trener ZKŻ-u Zielona Góra (wtedy jeszcze nie obowiązywała nazwa Falubaz). Do Winnego Grodu przyszedł z Włókniarza Częstochowa, z którym - mimo świetnego składu i wygrania rundy zasadniczej - nie zdobył żadnego medalu DMP (swoje zrobiły kontuzje). W konfrontacji o brąz poległ właśnie z zielonogórzanami.

Jeszcze przed pracą we Włókniarzu prowadził Kolejarza Opole (wprowadził zespół do pierwszej ligi, po czym stracił robotę), później był menedżerem angielskiego Poole Pirates, w końcu - w 2007 roku - wrócił do kraju, do Częstochowy. Sukcesu z Włókniarzem nie było - w dodatku Żyto w trakcie sezonu 2008 zrezygnował z prowadzenia kadry polskich żużlowców (wcześniej, w 2007 roku, został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla rozwoju polskiego sportu żużlowego, za osiągnięcia w pracy szkoleniowej).

Wtedy na radarze pojawił się ZKŻ Zielona Góra. Dla trenera Żyto był to strzał w dziesiątkę.

ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm

Wracamy do braku obietnicy o złotych górach. Wyszło z niej... złoto. Złoto DMP, które wróciło do Zielonej Góry po 18 latach. Piotr Żyto i jego zawodnicy - już jako Falubaz (przed sezonem powrócono do historycznej nazwy) - dokonali wówczas niemal niemożliwego. Nie byli faworytem do mistrzostwa, a sięgnęli po koronę, w finale pokonując Unibax Toruń.

Prawdziwa orka

"Selektywny tor" - tak mówiło się o słynnej nawierzchni przygotowywanej pod okiem Żyto. Dzięki niej Falubaz u siebie był nie do pokonania, w sezonie 2009 obiekt przy Wrocławskiej 69 stał się prawdziwą twierdzą. 67, 59, 46, 63, 54, 58, 52 - kolejno tyle punktów Falubaz w 2009 roku zdobywał w domowych meczach w rundzie zasadniczej. Średnia: 57 "oczek". To mówi samo za siebie.

Przy torze warto się na chwilę zatrzymać, bo w dwóch ostatnich latach Falubaz jakby zatracił atut domowego stadionu. Adam Skórnicki - były już menedżer drużyny - długo nie mógł dojść do porozumienia z nawierzchnią. W końcu, pod koniec sezonu 2019 Falubaz miał już powtarzalny tor. Ale to już przeszłość, bo Skórnicki stracił robotę.

Teraz istnieje obawa, że wraz z odejściem Skórnickiego wrócą stare rozwiązania torowe, które nawet dla trenera Żyto - speca od zielonogórskiego toru - będą trudne do ogarnięcia. Tym bardziej, że teraz menedżerom trudno o przygotowanie nawierzchni pod swój zespół, bo nad wszystkim czuwają komisarze toru. Powtórki z "selektywnego" toru na pewno nie będzie.

Jak bóg

Po złocie wywalczonym w sezonie 2009, w kolejnym roku Falubaz zdobył srebro, w finale ulegając kosmicznej Unii Leszno, która była wówczas drużyną nie do ogrania, gromiła wszystkich jak leci. Tak czy owak wicemistrzostwo było kolejnym sukcesem trenera Żyto, którego w Zielonej Górze uwielbiano jak mało kogo.

Serca kibiców skradł swoim charakterem. Po zwycięstwach Falubazu zawodnicy rozrywali jego koszule, po mistrzostwie natomiast paradował z kolei z wymalowaną Myszką Miki na klatce piersiowej. To był efekt zakładu z żużlowcami. Słowa dotrzymał.

Po sukcesach sportowych Żyto zdecydował się na kandydowanie do zielonogórskiej Rady Miasta. To był błąd, bo musiał odkryć swoją przeszłość. Wyszło, że pracował w SB.

- Gdybym nie wystartował, miałbym spokój, ale zdecydowałem się napisać prawdę. Człowiek miał 26 lat i chciał jakoś żyć. Nie poszedłem tam, aby z kimś walczyć, ale wiem, czym zajmowało się SB. Nie czułem się z tym dobrze - mówił dla Gazety Wyborczej.

Po tej informacji ówczesny prezes klubu Robert Dowhan wstrzymał podpisywanie nowej umowy z trenerem Żyto, spora grupa kibiców chciała jego usunięcia z Zielonej Góry. Koniec końców Żyto opuścił Winny Gród, otwarcie mówiąc, że kandydowanie do Rady Miasta było błędem.

Nowy rozdział

Teraz Piotr Żyto wraca do Stelmet Falubazu Zielona Góra. I już teraz wiadomo, że nie będzie to powrót łatwy. Po pierwsze dlatego, że niektórzy nadal wypominają mu przyszłość. Po drugie, Żyto czekać będą trudne decyzje dotyczące kadry i taktyki. Po trzecie - o czym już wspominaliśmy - od nowa zacznie się zabawa z zielonogórską nawierzchnią. Znów może być nerwowo.

Ale skoro Żyto przed kilkoma laty potrafił wykrzesać z Falubazu absolutne maksimum i sprawić niespodziankę, dlaczego nie miałby tego powtórzyć także w najbliższym sezonie? Tym mógłby zamknąć wielu usta. O ile oczywiście wyniki sportowe są w stanie sprawić, że przeszłość trenera Żyto pójdzie w zapomnienie.

Zobacz też:
Żużel. Transfery. Trener Żyto przychodząc do Falubazu wpakował się w niezłe tarapaty
Żużel. Za i przeciw Hynka. Nie dziwię się Piotrowi Żyto. Czuł co się święci w Rybniku, a Falubaz spadł mu z nieba

Źródło artykułu: