Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Dlaczego junior, którego chciała połowa PGE Ekstraligi, zdecydował się na pozostanie w Unii Tarnów?
Mirosław Cierniak, ojciec Mateusza: To najlepszy ruch, jaki mogliśmy zrobić na tym etapie kariery Mateusza. Wszystko poprzedziły głębokie przemyślenia i analizy. Jasne, że PGE Ekstraliga kusi, ale to złożony temat. Na pewno łatwiejszy dla chłopaków, którzy zaczynają karierę w klubie, który startuje już w elicie. Z Mateuszem jest inaczej. Ma za sobą pierwszy rok poważnego ścigania w lidze, zawodach młodzieżowych i na arenie międzynarodowej. Zebrał wiele doświadczeń i nauki, ale uważamy, że nadal powinien rozwijać się w swoim naturalnym środowisku. Klub z Tarnowa stworzył nam bardzo dobre warunki na sezon 2020. To w dużej mierze zasługa głównego partnera klubu Grupy Azoty, prezesa Sadego i indywidualnych sponsorów Mateusza.
Kontrakt zostanie zawarty na rok. Rozumiem zatem, że po jego zakończeniu pójdziecie do PGE Ekstraligi?
Niczego nie zakładamy. Niektórzy upraszczają sprawę, ale to tak nie działa. Jasne, że roczny kontrakt stwarza taką możliwość, ale to tylko spekulacje. Nie wiem, w jakim miejscu będziemy za rok o tej porze. To wszystko gdybanie.
Co się stało, że Mateusz Cierniak nie będzie ostatecznie zawodnikiem Betard Sparty? Działacze wrocławskiego klubu przez długi czas byli przekonani, że przeniesie się do Wrocławia.
Nic się nie stało. Przyznaję, że rozmowy rzeczywiście były. Za każdym razem, na końcu każdej rozmowy powtarzałem jednak, że Mateusz będzie skłaniał się do jazdy w Tarnowie, jeśli zarząd klubu zapewni mu odpowiednie warunki do rozwoju. Rozmowy podejmowaliśmy, wszystko się zgadza, ale twardych obietnic z naszej strony nigdy nie było.
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow: Nie spełniłem swoich marzeń. Zazdroszczę tytułu Zmarzlikowi
A czy nie było trochę tak, że trochę przestraszyliście się PGE Ekstraligi? Sezon 2019 nie był w wykonaniu Mateusza zły, ale do ideału też było daleko.
Bzdura. W Nice 1.LŻ też jest twarde ściganie i walka na łokcie. Mateusz się tego nie boi. Nikt się niczego nie przestraszył. Chodziło nam o rozwój w naturalnym środowisku. Niech pan spojrzy na kilku innych juniorów, którzy jeździ od najmłodszych lat w PGE Ekstralidze. Oni od najmłodszych lat mieli wszystko na miejscu. Nie musieli się przeprowadzać i zmieniać tak wielu rzeczy w swoim życiu. Ja miałem tak samo w Tarnowie, kiedy zaczynałem swoją przygodę. Poza tym to wszystko tylko tak dobrze wygląda w rozmowach. Każdy powtarza, że młody chłopak przyjdzie, że nie będzie żadnej presji, ale to nie ma nic wspólnego z prawdą. Wymagania są zawsze. To nie jest domowe przedszkole. Jeździłem, byłem zawodnikiem i wiem, jak jest. Uważam, że lepiej stawiać kolejne kroki powoli i budować solidne fundamenty pod rozwój. Na koniec powtórzę jednak jeszcze raz to, co najważniejsze. Mateusz chce jeździć w Tarnowie, o ile będą do tego stworzone warunki. To nie był strach, ale twarde stąpanie po ziemi.
Zobacz także: Kolejne L-4 w PZM. Janowski dołączył do Drabika i Pawlickiego. To jest chore
A pieniądze? Gdyby oferta była jeszcze lepsza, to poszlibyście do PGE Ekstraligi już teraz?
Mieliśmy propozycje z różnych klubów i powiem panu, że najczęściej w ogóle nie dochodziliśmy do tematu pieniędzy. Dla mnie w tym momencie kasa nie była na pierwszym miejscu. Mateusz musi się rozwijać. Powiem zresztą coś, co może pana zaskoczyć. W Tarnowie podpiszemy kontrakt amatorski. Gdybym patrzył na pieniądze, to nie byłoby nas w Unii już w zeszłym roku. Chcę, żeby ten chłopak miał spokój w głowie. Najważniejsze, żeby podnosił swoje umiejętności.
Nie ma pan sobie nic do zarzucenie w relacjach z Betard Spartą? Mateusz był rezerwowym podczas wrocławskiej rundy Grand Prix. Trenował na Stadionie Olimpijskim. Klub chciał na niego postawić, a wy wybraliście Tarnów.
Miałbym sobie coś do zarzucenia, gdybym kogoś oszukał, a tak się nie stało. Za każdym razem powtarzałem, że zostaniemy w Tarnowie, jeśli będą tam odpowiednie warunki. Pretensje byłyby uzasadnione, gdybym mówił tak prezesowi Rusko, a na końcu związał się z innym ekstraligowym klubem. Coś takiego nie miało miejsca. Poza tym musimy pamiętać, że prowadzenie rozmów kontraktowych nigdy nie gwarantuje, że zakończą się one złożeniem podpisów pod umową.
W tym miejscu chciałbym podziękować prezesowi Andrzejowi Rusko, bo Mateusz przeżył coś wspaniałego. Sesja treningowa przed Grand Prix była kapitalnym doświadczeniem. Dziękuję, że mój syn mógł tam być. Tak samo jestem wdzięczny za umożliwienie badań wydolnościowych. Mogę również zapewnić, że będziemy korzystać z każdej opcji, która pozwoli mu stać się lepszym sportowcem.
Sparta nie była chyba jedyną opcją. Mateusza chciał jeszcze Stelmet Falubaz i MRGARDEN GKM. Czy rozmowy wyglądały tak samo?
Za każdym razem podchodziliśmy do nich w ten sam sposób. Pozostanie w Tarnowie było dla nas priorytetem.
Zostaliście w Tarnowie. Jakie macie plany na sezon 2020?
Jak najlepiej przygotować się do kolejnych rozgrywek. Mateusz musi też nadrobić kilka rzeczy w szkole. Celem na kolejny rok jest zebranie jak największego doświadczenia. Będziemy skupiać się na wygrywaniu każdego kolejne biegu. Nie zamierzam kreślić żadnego innego scenariusza, bo nie o to teraz chodzi. Na to przyjdzie jeszcze czas.
Zobacz także: Stal Gorzów ma dwa pomysły, jeśli odejdzie Kasprzak. Jeden transfer byłby dużym zaskoczeniem