Żużel. Siergiej Łogaczow: Potrzeba masę pracy, ja po trochu to wszystko robię

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Siergiej Łogaczow
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Siergiej Łogaczow

Półfinałowy dwumecz pomiędzy PGG ROW-em Rybnik a Unią Tarnów był dla Siergieja Łogaczowa powrotem na polskie tory po poważnej kontuzji. Rosjanin był nie tylko pewnym punktem rybnickiej drużyny, ale również zachwycał kibiców widowiskowym stylem jazdy.

[tag=41733]

Siergiej Łogaczow[/tag] w czerwcowym spotkaniu przeciwko Zdunek Wybrzeżu Gdańsk, nabawił się poważnej kontuzji (czytaj TUTAJ), w wyniku której przez kilka dni pozostawał w szpitalu, a jego powrót na tor w trwającym sezonie stał pod dużym znakiem zapytania. Rosjanin pokazał wolę walki i wrócił do składu PGG ROW-u Rybnik na najważniejszą część sezonu. Obawy o to, jak zawodnik poradzi sobie po ponad dwumiesięcznym rozbracie z motocyklem okazały się jednak zupełnie niepotrzebne.

- Nie wiem jak to robię, po prostu bardzo tego chcę, żeby wszystko było dobrze u mnie i z motocyklem. Bardzo dziękuje tym ludziom, którzy mi tutaj pomagają, w drużynie. Dużo pomaga mi też "Grisza" Łaguta. Potrzeba masę pracy, ja po trochu to wszystko robię - powiedział.

Zobacz także: PGG ROW Rybnik - Unia Tarnów (galeria)

Łogaczow w obu starciach półfinałowych przeciwko Unii Tarnów był solidnym ogniwem, zdobywając odpowiednio 9 punktów i bonus w Tarnowie, oraz 11 punktów i dwa bonusy w Rybniku. Dobre wyniki to nie jedyne, co może zdumiewać po przebytej, ciężkiej kontuzji. Rosjanin jeździ bardzo widowiskowo, i po przegranym starcie zaciekle walczy o każdy punkt na dystansie.

ZOBACZ WIDEO Trener kadry pracuje nad telemetrią. Będzie mniej błędów sędziowskich

Sam zawodnik mówi jednak, że bardziej od cieszącej oko walki na trasie woli wygrać start i mieć wszystko "z głowy". - Nie za bardzo chcę cały czas walczyć na trasie, wolę wyjechać ze startu pierwszy. Wiem, że muszę nad tym więcej pracować, ale chce wygrywać moment startowy i wtedy jest już o wiele lepiej.

Rosjanin odniósł się także do swojej sytuacji oraz przyszłości w rybnickiej drużynie, w przypadku awansu do Ekstraligi. - W Rybniku chciałem jeździć już 3 lata temu, ale był wtedy dobry zespół, zawodnicy z topu i myślałem, że będzie mi ciężko. Teraz trudno powiedzieć czy zostanę, trzeba pozostałe mecze dojechać i wtedy będziemy rozmawiać. Ale chciałbym, na pewno - stwierdził.

Zobacz także: ROW i Ostrovia w finale Nice 1.LŻ. Sprawdź rozkład jazdy!

Warto dodać, że finałowe starcie pomiędzy PGG ROW-em Rybnik a beniaminkiem Arged Malesa TŻ Ostrovią będzie poniekąd kopią ubiegłorocznej potyczki. Wówczas stawiana w roli głównego kandydata do awansu drużyna z Rybnika mierzyła się również z beniaminkiem - Speed Car Motorem Lublin.

Źródło artykułu: