W ubiegłym sezonie Nicki Pedersen reprezentował w SpeedwayLigaen barwy GSK Liga. W rodzimych rozgrywkach startował regularnie i wykręcił przy tym zadowalające rezultaty. Wydawało się, że przedłużenie kontraktu z byłym mistrzem świata będzie dla działaczy jednym z priorytetów.
Tymczasem na kilka dni przed zakończeniem okienka transferowego Pedersen zostaje bez klubu w Danii. Czym to jest spowodowane? - Oferta, którą mogłem otrzymać nie była zadowalająca - przyznał 47-latek w rozmowie ze speedwayfans.se.
Ekipa z południowej części Danii na brak zawodników narzekać nie może. Chris Pedersen będzie miał do swojej dyspozycji m.in. Kennetha Bjerre oraz Villadsa Nagela, a także liczną zagraniczną formację: Roberta Chmiela, Jakuba Krawczyka, braci Piotra i Przemysława Pawlickich, Bartosza Smektałę i Norwega Mathiasa Pollestada.
ZOBACZ WIDEO: Miliarder mocno zaangażował się w działanie klubu. "Rozmawiamy codziennie"
- Klub mógł mi zaoferować tylko cztery mecze, a ja tego nie chcę. Dla mnie to jest kwestia - wszystko albo nic. W ubiegłym roku miałem drugą średnią wśród duńskich zawodników... - dodał żużlowiec.
Doświadczonego żużlowca na pewno będziemy oglądać za to w PGE Ekstralidze w barwach Innpro ROW-u Rybnik oraz w szwedzkiej Bauhaus-Ligan, gdzie związał się umową z Dackarną Malilla.