Medialna ofensywa prezydenta Leszna trwa. Łukasz Borowiak najpierw zaczepił prezesa Ekstraligi Żużlowej o temat odwodnienia liniowego na stadionie Fogo Unii. Pytał na Twitterze, czy to musi być zrobione do 2021 roku, bo koszt jest ogromny (milion złotych), a za te pieniądze mógłby zbudować pełnowymiarowe boisko (więcej o tym przeczytasz TUTAJ).
Teraz prezydent pisze list do prezesa EŻ Wojciecha Stępniewskiego, który trafił do mediów, bo już sam zainteresowany dotąd go nie dostał. W liście mamy stwierdzenia o potrzebie dyskusji, bo samorządy, jak pisze pan Borowiak, nie są beneficjentami umów ze sponsorami i telewizją, a to one ponoszą koszty wszelkich inwestycji na stadionie. Prezydent Leszna chce zaprosić do siebie prezydentów innych żużlowych miast i usiąść z nimi do okrągłego stołu.
Czytaj także: Zmarzlik wygrywa PGE IMME 2019. Wielkie emocje w Gdańsku
Pytanie, dla kogo ten okrągły stół? W Lublinie zrobiono odwodnienie liniowe na stadionie kosztem 700 tysięcy złotych. W Grudziądzu, Zielonej Górze i Częstochowie mają ruszyć z pracami w tym roku. Wrocław odwodnienie ma. Rybnik, który może wejść do Ekstraligi, też je posiada. Jedynie w przypadku Gorzowa nie wiadomo, jak wygląda sytuacja.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej: Rocznie żużel kosztuje mnie milion złotych
Fakty wskazują na to, że podczas, gdy prezydent Borowiak rozmawia z Ekstraligą przed media, inni wykonują niezbędne prace. Może w pozostałych miastach panuje przekonanie, że jednak są beneficjentami umów, bo przyjeżdża do nich telewizja, bo dzięki żużlowym klubom jest o nich głośno. Leszno też jest słynne dzięki żużlowej Unii i raczej trudno z tym dyskutować.
Swoją drogą, to nigdy nie było tak, żeby Ekstraliga rozmawiała z samorządami o regulaminowych rozporządzeniach wymuszających inwestycje na obiekcie. Panowie prezesi odwiedzali oczywiście prezydentów miast z pytaniami o inwestycje, ale było to robione wyłącznie po to, by móc stwierdzić, czy dany klub może otrzymać licencję.
Co do odwodnienia liniowego (wchodzi ono w skład projektu ochrony toru przed deszczem, tak by w razie deszczu można było rozłożyć plandekę, a woda miała, gdzie spłynąć), to sprawa jest znana klubom i samorządom od dwóch lat. Zanim wprowadzono zapisy, wykonano wycenę projektu i prac. Zrobiono to na stadionie w Gorzowie, bo tam jest wysoki poziom wód gruntowych, więc założono, że to, co zostanie obliczone tam, będzie cenowym maksem. Wyszło 400 tysięcy. To było 3 lata temu, ceny od tamtego czasu poszły w górę, ale z drugiej strony Ekstraliga dała klubom 4 lata na wykonanie inwestycji.
Jakie te p...ma sukcesy?
Kary,regulaminy itp....tylko za nasze talary!