Ferjan dla SportoweFakty.pl: Kibice płacą za bilet i mają prawo robić wszystko, co im się podoba

Niedzielne spotkanie pomiędzy KM-em Lazur Ostrów a GTŻ-em Grudziądz było także powrotem do Ostrowa Mateja Ferjana. Można śmiało powiedzieć, że od pewnego czasu Słoweniec jest wrogiem numer jeden dla ostrowskich kibiców. W niedzielę Ferjan jednak nie zachwycił. Czy nie wytrzymał presji?

- Spotkanie w Ostrowie nie było dla mnie specjalnie udane. Jestem naprawdę zawiedziony swoją jazdą. Nie czułem się tego dnia zbyt dobrze. Ciężko powiedzieć, dlaczego to wszystko się tak potoczyło. Przez cały czas dawałem z siebie naprawdę wszystko. Być może za bardzo chciałem osiągnąć dobry wynik. Próbowałem naprawdę wszystkiego. Zmieniałem motocykle, dokonywałem zmian w ich ustawieniach. Okazało się, że byłem gotowy dopiero na mój ostatni wyścig, ale wtedy było już za późno - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Matej Ferjan.

W dwumeczu z Ostrowem ekipa GTŻ-u zdobyła dwa punkty. Ferjan nie ukrywa, że jest zawiedziony takim biegiem wydarzeń. - Miałem naprawdę wielką nadzieję, że w Ostrowie odniesiemy zwycięstwo. Niestety, nie udało się tego dokonać i to moja wina. Zdobyłem dzisiaj zdecydowanie za mało punktów - mówił zaraz po spotkaniu zawodnik ekipy gości.

Już przed niedzielnym spotkaniem było pewne, że Ferjan nie może liczyć na ciepłe powitanie ze strony ostrowskich kibiców, którzy – łagodnie mówiąc – nie darzą Słoweńca sympatią. Kiedy zawodnik GTŻ-u pojawiał się na torze, za każdym razem towarzyszyły mu głośne gwizdy miejscowych fanów. Jak były reprezentant Klubu Motorowego radził sobie z presją wokół jego osoby? - Na pewno presja jest czymś normalnym. W trakcie zawodów kibice dostarczają jej naprawdę sporo. Jak już wcześniej powiedziałem, być może chciałem za bardzo osiągnąć dobry wynik. Niestety, nie mogłem poczuć się komfortowo na ostrowskim torze. Próbowałem wszystkiego, żeby zanotować dobry rezultat, ale moje starania nie zdały egzaminu - tłumaczył.

Przed kilkoma laty Ferjan spotykał się w Ostrowie z sympatią miejscowych kibiców. Wystarczy powiedzieć, że ten zawodnik był jednym z autorów awansu Klubu Motorowego do pierwszej ligi. Czy Słoweniec żałuje, że teraz ostrowscy fani reagują na jego osobę w ten sposób? - Nie żałuję, ponieważ kibice tak naprawdę nie znają całej historii. Nikt nie wie, co się wydarzyło. Kibice przychodzą na stadion, płacą za bilet i mają prawo robić wszystko, co im się podoba. Tak naprawdę fani mają wolną rękę - mówi Ferjan.

Po porażce w Ostrowie sytuacja ekipy z Grudziądza nie jest najlepsza. Z jakimi nadziejami Ferjan i jego koledzy spoglądają w przyszłość? - Trudno powiedzieć, jak będzie. Ostatnio mieliśmy naprawdę ciężkie spotkania. Jechaliśmy przecież z Ostrowem i Tarnowem. Być może dlatego ostatni okres nie był dla nas udany. Przed nami jednak nieco łatwiejsze pojedynki i mam nadzieję, że zdobędziemy w nich jak najwięcej punktów - tłumaczy.

Na której pozycji jest w stanie ukończyć tegoroczne rozgrywki ekipa GTŻ-u? - Ciężko mi odpowiadać na tak postawione pytanie. To bardzo trudne. Mogę jedynie zapewnić, że damy z siebie wszystko, żeby osiągnąć jak najlepszy wynik - powiedział na zakończenie zawodnik ekipy z Grudziądza.

Komentarze (0)