Postawa Olivera Allena w pierwszej fazie meczu dawała nadzieje ekipie GTŻ-u na wywiezienie z Ostrowa punktów. Wspólnie z Rory Schleinem "Olli" wygrywał indywidualnie wyścigi, dzięki czemu po ośmiu biegach był remis 24:24. - Kontuzja nie do końca była jeszcze wyleczona. Odczuwałem w każdym wyścigu jej skutki. Chciałem jednak pomóc drużynie. Walczyłem na tyle, ile mogłem. Dziesięć punktów to niezły wynik. Więcej nie dałem rady jechać - tłumaczył po meczu Allen.
Pechowy dla Brytyjczyka okazał się wyścig dziewiąty, w którym to Allen stoczył porywający pojedynek z Danielem Kingiem. Górą był angielski zawodnik KM-u Lazur. - W wyścigu, w którym ścigałem się z Danielem odnowiła mi się kontuzja. Po zjechaniu do parkingu czułem już tak duży ból, że nie byłem w stanie walczyć w kolejnych biegach. Przepraszam kibiców z Grudziądza, ale niestety ból był zbyt silny. Może gdyby dzisiaj tor był twardy, odjechałbym całe zawody. Gospodarze przygotowali przyczepną nawierzchnię, na której po kontuzji ciężko było mi jechać - zakończył Allen.