Żużel. Grand Prix Szwecji. Czekał latami. Emil Sajfutdinow wreszcie odgonił demony

WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow w walce z Maciejem Janowskim
WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow w walce z Maciejem Janowskim

Kamień z serca spadł Emilowi Sajfutdinowowi, który w sobotni wieczór w Hallstavik okazał się najlepszy w Grand Prix Szwecji. Rosjanin przerwał ponad sześcioletnie oczekiwanie na ponowny taki sukces. Co więcej, został też liderem klasyfikacji.

W tym artykule dowiesz się o:

Do cyklu Grand Prix Emil Sajfutdinow powrócił w 2017 roku po trzech sezonach nieobecności w światowej elicie i skupieniu w tym czasie swojej uwagi na jeździe w Speedway Euro Championship, gdzie dwukrotnie sięgał po złoty medal (2014-2015). Rosjanin od tamtej pory nie zdołał ani razu zwyciężyć w zawodach, w finale był zaledwie dwa razy. Wielokrotnie zatrzymywał się na półfinale, przez co przylgnęła do niego łatka zawodzącego w ważnych chwilach.

CZYTAJ WIĘCEJ: Witczyk: Woda nie pomaga GP. Cieślak powinien wybrać Janowskiego

W tym roku w Pradze Sajfutdinow w rundzie zasadniczej wyrósł na głównego faworyta, ale tym razem zawiódł nie on a sprzęt. W półfinale jechał na drugim miejscu, lecz musiał przełknąć gorzką pigułkę i po defekcie pożegnał się z marzeniami o finale na Markecie. W Hallstavik los oddał mu to, co stracił w Grand Prix Czech. Błąd popełnił Niels Kristian Iversen i Rosjanin wjechał do finału. Tam pokazał wielką klasę, nie dając rywalom najmniejszych szans.

Sajfutdinow czekał więc na zwycięstwo w turnieju GP... 2226 dni, czyli ponad sześć lat. Dystans wyniósł 29 zawodów bez wiktorii. 1 czerwca 2013 roku okazał się najlepszy w walijskim Cardiff i to w tamtej edycji był najbliżej złotego krążka w IMŚ. Kontuzja odniesiona pod koniec sezonu pozbawiła go jednak szans na życiowy sukces (był wtedy drugi w klasyfikacji generalnej). Następnie żużlowiec z Saławatu zdecydował się zrobić przerwę od jazdy wśród najlepszych.

ZOBACZ WIDEO: Polny bez ogródek. Motor musi znaleźć nowego trenera

Reprezentant Rosji bezsprzecznie przoduje tym samym w tabeli, w której uwzględnia się najdłuższy okres dni oczekiwania na ponowny turniejowy triumf. Dotąd najdłużej czekali Fredrik Lindgren i Chris Holder. Najdłużej, biorąc pod uwagę starty w turniejach, nie potrafił wygrać Szwed - 44 imprezy. Australijczyk, mistrz z sezonu 2012, nieco krócej - 42.

CZYTAJ WIĘCEJ: Po GP Szwecji poznamy kadrę na Speedway of Nations w Togliatti

Ponadto godnym odnotowania jest fakt, że Sajfutdinow po sześciu latach powrócił również na czoło klasyfikacji przejściowej światowego czempionatu. Obecnie ma 47 punktów, tyle samo co Patryk Dudek i Leon Madsen, ale z uwagi na najniższy numer startowy, oficjalnie to jemu przypisuje się fotel lidera. Tutaj za to absolutny rekord dzierży Greg Hancock. Amerykanin był na szczycie w 1997 roku, a następny raz dopiero w 2011.

Najdłużej oczekiwali na ponowne zwycięstwo w zawodach Grand Prix:

Ile dni?Ile turniejów?*ZawodnikOdDo
2226 29 Emil Sajfutdinow (Rosja) Cardiff 2013 Hallstavik 2019
1813 44 Fredrik Lindgren (Szwecja) Goeteborg 2012 Warszawa 2017
1771 17 Martin Vaculik (Słowacja) Gorzów 2012 Krsko 2017
1519 42 Chris Holder (Australia) Cardiff 2012 Melbourne 2016
1372 18 Antonio Lindbaeck (Szwecja) Toruń 2012 Cardiff 2016
1323 18 Billy Hamill (USA) Vojens 1996 Praga 2000
1316 30 Emil Sajfutdinow (Rosja) Krsko 2009 Bydgoszcz 2013
1120 29 Leigh Adams (Australia) Sztokholm 2004 Eskilstuna 2007
1099 17 Greg Hancock (USA) Wrocław 1997 Vojens 2000
1085 33 Andreas Jonsson (Szwecja) Gorican 2011 Vojens 2014
1078 19 Bartosz Zmarzlik (Polska) Gorzów 2014 Malilla 2017

*liczba niewygranych turniejów z rzędu

Komentarze (4)
avatar
veyron2685
7.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
na co komu takie statystyki? 
avatar
Poznaniak z Gorzowa
7.07.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Potwierdzają się przedsezonowe przypuszczenia, że Emil zamiesza w GP. Ale tabela w artykule to nieporozumienie. Np Zmarzlik - przecież pierwszy turniej wygrał nie jako regularny zawodnik cyklu, Czytaj całość
avatar
Wściekły Byk
7.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Emil i tak dalej! Po mistrzostwo!