Nie da się ukryć, że końcowy rezultat starcia mistrzów Polski z wicemistrzami nie odzwierciedla tego, co działo się na torze. Jeszcze po 12. wyścigu w całych zawodach był remis 36:36. Fogo Unia Leszno odjechała dopiero w trzech ostatnich biegach, wygrywając wszystkie 5:1. Nic dziwnego, że w truly.work Stali Gorzów jest teraz wielkie rozgoryczenie i niedosyt.
- Do 12. biegu nasze apetyty były tak rozbudzone, że ostateczny wynik kompletnie nas nie satysfakcjonuje. Osobiście jestem bardzo zły na naszą końcówkę, gdzie trzy ostatnie biegu przegraliśmy 1:5. Wielka szkoda, że to się wydarzyło - stwierdza Szymon Woźniak w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
Zobacz: Obudzenie Petera Kildemanda to pewne play-offy. Stal powinna spróbować jeszcze raz
- Przegrać w Lesznie to nie jest wstyd, ale gdybyśmy przegrali czterema punktami, to trochę lepiej by to wyglądało. Przegraliśmy 12 "oczkami" i tak naprawdę ostateczny wynik sugeruje komuś, kto nie oglądał meczu, że stało się to, co wszyscy przewidywali, a tak nie było - dodaje żużlowiec truly.work Stali Gorzów.
ZOBACZ WIDEO Grand Prix w Częstochowie od 2021 roku? To możliwe!
Woźniak na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie wywalczył dziewięć punktów w pięciu wyścigach. Jedyna wpadka przydarzyła mu się w ósmym biegu, gdy nie dowiózł do mety ani jednego punktu. Był jednak bliski minięcia Dominika Kubery.
Zobacz: Promujemy młodych i Pawła Miesiąca, który rządził w Częstochowie. Bartosz Zmarzlik zawiódł
- Starałem się naciskać Dominika Kuberę i myślę, że jeszcze jedno okrążenie i bym go zmęczył, bo na kresce wiele mi nie brakowało. Potem trochę zaryzykowaliśmy z ustawieniami i to bardzo mi pomogło. Na wyścigi nominowane trzeba było jeszcze raz zaryzykować, ale tego nie zrobiliśmy i szkoda - mówi Woźniak.
ze stałą nie ma